Moja masażystka pokazała mi ostatnio filmik, jak terenowa Honda wjeżdża na chodnik i przejeżdża dwie idące dziewczyny, kotłuje je, a one jakimś cudem wyskakują spod kół jak korki od szampana i po pierwsze żyją, a po drugie, chodzą, choć, jak wiadomo, efekty takiej stłuczki są następnego dnia, albo za tydzień. Za kierownicą tego dużego auta dziadek lat 92, ewidentnie pozbawiony rodziny, bo nikt przy zdrowych zmysłach by nie pozwolił tak wiekowej osobie jeździć autem. Są taksówki i gdyby sprzedać Hondę, starczyło by kasy do setki dzielnego pirata drogowego. Puściłyśmy sobie nagranie kilka razy i myślałam, że jednak musi być jakaś forma Anioła Stróża, bo panny miały zerowe szanse, a zdołały uciec do budynku, bo a nuż by się dziadunio rozochocił. Były badania i okazało się, że najwięcej wypadków powodują ludzie bardzo młodzi i bardzo starzy. Prawo jazdy dostają osoby pełnoletnie, po testach na wzrok, daltonizm, słuch i po egzaminach. Potem mogą je mieć zawsze. To chyba jakieś niedopatrzenie. Moja Mama w wieku osiemdziesięciu lat wyparkowując spomiędzy dwóch aut, wyrżnęła w jedno i bach, poprawiła, waląc w drugie. Siedziałam obok. Zostawiłyśmy karteczki, zabrałam jej dowód rejestracyjny i kluczyki, bo już przedtem jeździła jak po dwóch piwach. Spodziewałam się protestów, a jej jakby kamień spadł z serca, bo była inteligentna i wiedziała, że coś nie halo. Potrafiła wyruszyć na działkę w okularach do czytania i co by było, gdybym jej tego nie powiedziała? Z całym szacunkiem dla starszych amatorów czterech kółek, bo tak się mówiło na auta w ich czasach, starzeje się cały organizm i ma pesel, podobnie jak samochód rok produkcji. Nie tylko wzrok i słuch, ale sprawność ciała, oraz refleks ulegają pogorszeniu i to skokowo, bo starzejemy się nagle, w różnych partiach organizmu. Na początku się ściemnia, że poszukiwanie okularów, które się ma na nosie to żarcik, typu „ Pan Hilary”(mało kto pamięta ten wierszyk o sklerozie). Potem codzienne szukanie kluczy. Schowanie skarpet do lodówki, wyjście z pilotem od telewizora zamiast telefonu. Jeszcze tego nie robię, ale moi rodzice robili. Wesoła Mama, bez okularów do dali, wsiadała do auta i jechała na działkę pod Radzymin, z drzemiącym obok ojczymem, bez prawa jazdy, ale w okularach. Patrząc jak wyrusza zastanawiałam się, czy by przeszła najprostszy test na refleks. Na pewno nie. Ona uważała, że jest Billem Gatesem motoryzacji i w końcu nie wytrzymałam i żegnaj Toyoto! Nie wierzę, żeby rodziny nie widziały tego co wyprawiają ich staruszkowie w niesprawnych autach, którym nikt nie robi testów, narażając na wypadki Bogu ducha winnych pieszych i to na chodnikach, oraz sprzedawców sklepów z dużymi witrynami, bo ludzie lubią sobie w nie wjechać. To jest temat do obrad Sejmu. Powinny być od 70 roku życia co 2 lata takie same testy na refleks i badania lekarskie, jak przy robieniu prawa jazdy. Wiem, że to są pieniądze, ale przecież mamy kasę z wycinki puszczy. Jak zapłacimy karę, to jeszcze zostanie.
Sos waniliowy
Kogiel mogiel z 4 żółtek rozpuszczamy w 0.25 l. mleka wymieszanym z 0.25l. słodkiej śmietanki. Dodajemy pokrojoną w cienkie paseczki wanilię i łyżeczkę mąki kukurydzianej. Podgrzewamy mieszając cały czas, ale nie dopuszczamy do zagotowania. Przelewamy do miseczki, która zmieści się w garnku z zimną wodą. Wkładamy do zimnej kąpieli i chłodzimy natychmiast, cały czas mieszając.
Doskonały do pieczonych w cząstkach jabłek (4 minuty w mikrofali), ugotowanych aldente gruszek i suchych ciast. Dobre z kulką lodów waniliowych.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane