Kim jest Kowalski?

20 lutego, 2018 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Niedawno, od samego Premiera, Kowalski dowiedział się, że w marcu 1968 roku nie było Polski bo byli komuniści i to oni wypędzili pół mojej klasy z rodzinami i najbliższych przyjaciół mojej rodziny, żaden Polak nie brał w tym udziału. Wtedy też dowiedziałam się, że jest jakiś problem z Żydami. Do połowy marca 68 ze szkoły odbierała mnie Babcia, bo takie były wymogi. Nota bene była dwa razy mniejsza. Uciekałam na Krakowskie Przedmieście podemonstrować dopiero po obiedzie, posłana do sklepu. Nagle po uczniów przychodzili dorośli, wiązało się to z miłymi sytuacjami towarzyskimi, bo potem wszyscy wracali grupkami. W tamtych czasach, kiedy nie było Polski, a ja nie wiem, kim byłam, acz nie było z tym problemu.  Zwykle  do szkoły się chodziło, a nie jeździło i nawet pierdaki, czyli pierwszoklasiści szli po kilku z jedną, dyżurną matką. Ja chodziłam od początku sama, bo mieszkałam na Szkolnej, do szkoły miałam 100 m. Zajęcia w szkołach odbywały się po polsku, a w tej sytuacji powinny po rosyjsku, jakieś niedopatrzenie.

Generalnie woziło się dzieci do lekarza, reszta spraw, autobusem. Wracając do Kowalskiego, to dzięki Premierowi może przestać się czuć winny za Marzec, Jedwabne i Kielce. Co za ulga! W czasach, kiedy Polski nie było, bezprawnie mieliśmy biało-czerwoną flagę i wpisywaliśmy w dokumentach obywatelstwo polskie, nie wiedząc, że Polski nie ma i śpiewaliśmy: „..jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy…” Co za trauma! Więcej niż połowę życia spędziłam w jakiejś Nibylandii i chwała Bogu od dwóch lat, szczęśliwa patrzę w przyszłość odzyskanej Ojczyzny, silnej dronami i leśnym ludem strzelającym patykami i krzyczącymi Pif, paf, trrr, buch! Jak się poćwiczy, można ograniczyć wydatki na zbrojenia, bo kanonada będzie popisem wokalnym. Można wcielić kilku barytonów i basów, żeby udawali armaty. Gadu, gadu, a czas napisać nowe podręczniki, bo przecież Polski nie było w czasach zaborów. Nie wiem jak z Księstwem Warszawskim, uznać im polskość, czy nie? Co z mieszkańcami ulubionego Krakowa, przesiąkniętymi Austrią? Toż to nie Polacy, na czele ze smokiem Wawelskim, bo to podejrzane nazwisko. Polak by nie ział. Co ze Ślązakami? Nawet po polsku nie potrafią. Chichu, chichu, a zaraz się dowiemy, że Kowalski, który skończył studia w czasie komuny, nie jest profesorem, bo dostał tytuł od Jaruzela, a idąc dalej, to ja też nie mam matury i dyplomu ASP z czasów Gierka. Co z prawami jazdy sprzed 2015? Polska stała się krajem europejskim, wraz z przyjęciem chrztu z rąk, uwaga! uwaga! niemieckiego cesarza Ottona, teraz byśmy się nie zgodzili. Ewentualnie na węgierskiego księdza, a w ogóle gombrowiczowsko, byśmy się ochrzcili, sami.

Dziwię się prezesowi, bo mam naocznych świadków, że skończył prawo na UW, potwierdza to prezes Trybunału, prof. Rzepliński, który miał z nim i śp. Prezydentem przysposobienie wojskowe. Co Prezes z Bratem robili w marcu 68, przecież studiowali i musieli być po jakiejś stronie barykady? Czy Bliźniacy też nie byli Polakami? O czym i u kogo pisali prace magisterskie? Czy prezes nie widzi, jak go koledzy ośmieszają? Musi widzieć, bo bystry, chyba, że stracił kontrolę. To po co mu takie jasełka? Ledwo stanęliśmy na nogach i już leżymy.

 

Ryba z jarzynami

Rybę, najlepiej słodkowodną, leciutko obtaczamy w mące z solą i smażymy na złoto na oleju ryżowym, który się nie przypala. W płaskim rondlu dusimy z odrobiną białego wina i soli włoszczyznę mrożoną, albo identycznie pokrojoną, normalną rosołową Nie mieszamy, ma być aldente. Delikatnie odcedzamy. Polewamy zrumienionym masłem i na tym układamy kawałki usmażonej ryby, dodajemy sporo grubego pieprzu. Je się samo, z białym winem.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane