Minął rok

05 kwietnia, 2021 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Pamiętam dokładnie jak było. Najpierw moje koleżanki aktorki przełożyły swoje przyjęcie urodzinowe na „za chwilę” i do teraz mam dla nich prezenty. Potem pozamykano lasy i parki. To jedna z najdowcipniejszych decyzji naszych władców, ale w miarę upływu czasu raz otwierano, raz zamykano co popadnie. Jedynym wyjątkiem były i są kościoły. Byłam rok temu pod koniec marca zwiedzić pobliską Świątynię Opatrzności, bo z zewnątrz muszę ją oglądać co dzień. W środku przypomina lodowisko na Torwarze po sezonie i idealnie nadaje się do trzymania 20 metrowych odległości i tak wejdzie 500 wiernych, przygotowanych finansowo na wsparcie tej biednej instytucji, bo raczej o to chodzi. Kościół robi bokami, zgodnie z  nakazem ubóstwa. Wierni dostaną sterylną komunię do popsikanej antyseptycznie  ręki. Ale jak wziąć z ręki, do ręki  przy zachowaniu odległości powyżej 2 metrów. Tylko pewne zwierzęta mogą, ale są raczej niewierzące. Nikt nie zrobił jeszcze listy absurdalnych zakazów i nakazów które nic nie dają, a utrudniają normalne życie obywatelom tego ześwirowanego kraju. Zrezygnowano z godzin w sklepach dla staruszków. Nikt się nie chciał przyznać, że jest staruszkiem i większość wkraczała z wózeczkami po 12. Teraz pozamykano duże sklepy budowlane, bo tam, jak wiadomo, zawsze tłumy i tłok na malutkich przestrzeniach. Na zdezynfekowanym basenie też można coś złapać, ale chyba nie oddechowo. Do  fryzjera wódz nie chodzi, co widać, szczególnie po nierównych baczkach. Ochroniarz musi się podciągnąć na kursach online i delikatnie zwrócić uwagę Słońcu Narodu, że głowa ma też tył i jak się śpi na pleckach, robi się takie dziecinne gniazdko, a na boczku też się robi. Tiiiuuu, tiu. Dlatego maluchy są rozkoszne.

A propos. Moi znajomi lekarze twierdzą, że największymi roznosicielami wirusa są dzieci, więc trzeba je zamknąć w domach, bo przynoszą zarazę do domu. Ciężka to sprawa, szczególnie z małymi +500, bo mamusia pracuje online, a gosposia ma swoje 1500+ w domu. Wczoraj u sąsiadki, której udało się uśpić +1000 już o 21, oglądałam transmisje ze szpitali, ze szczegółami. Jak można filmować cudze nieszczęścia, bez szanowania prywatności? Ci ludzie są na pograniczu śmierci, moich kilku przyjaciół zmarło. Nikt nie widzi, że to podły chwyt i mechanizm do straszenia ludzi?. Dziwnym trafem 10 kwietnia wirus stanie, jak w stop- klatce, bandziory mogą wyjść na spacerek z pochodniami i racami, a oficjele mogą sobie stać koło siebie i przekazywać sobie znaki pokoju, bo interesy idą dobrze, po objatku czas na toasty.

W święta nie powinno się być z rodziną która z nami NIE zamieszkuje i słusznie, bo kto chce się pokazywać teściom z odrostami i poodpryskiwanym lakierem na paznokciach. A co z brodaczami? Będą wyglądali jak niechlujne krasnale. Na szczęście, prawie wszyscy politycy albo już są łysi, albo pędzą w tym kierunku, więc nie ma problemu. Gorzej z posłankami decydentów, które powinny dawać przykład i upodobnić się do siebie sprzed lukratywnej kariery politycznej. Mam wrażenie, że przepisy zmieniające się z dnia na dzień wymyślają złośliwe dzieci złośliwych rodziców, którzy robią z nami co chcą. Fuj, panowie i panie! oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa i potem my.  W tym roku rezygnuję ze Świąt Wielkanocnych i innych, bo nie lubię, jak mi się na coś pozwala lub nie. Nie lubię oglądać przestraszonych, młodych znajomych, nie mających szans na zaszczepienie, którzy nie wiedzą już czego się bać bardzo, a czego jeszcze bardziej. Może zamiast niesmacznych, podłych transmisji z Covidowych szpitali, podać rzetelna informację, co może zaszczepiony, co ozdrowieniec, co ja, bo jestem tym i tym? Czy można mnie zarazić, skoro mam dużo antyciał, co zbadałam? Słyszałam, że jestem nosicielem, jak dziecko. To chyba bzdura? Moje antyciała wykluczają wirusa. A może nie? Może by powiedzieć jasno o co chodzi, że otyli mają mniejsze szanse z wirusem. Może propagować spacery i nie jedzenie bez przerwy chipsów i tłustych kiełbas. Może namawiać do bycia na powietrzu. Jak ktoś się boi, można się ciepło ubrać, zawinąć w koc i siedzieć na balkonie z książką. Robię to często, nawet w mrozy, jak mi się nie chce ślizgać po zaspach. W zdrowym ciele, zdrowe ciele. Nie życzę wesołych świąt, bo nie chcę być posądzana o cynizm, ale życzę szczęścia i dystansu do tej okropnej sytuacji.

Spokojnego Alleluja!   

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane