Barbarzyńcy

10 stycznia, 2021 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Jak już wspominałam, przepowiadany przez Nostradamusa koniec Świata, miał swój początek dnia 11 września 2001 roku w Nowym Jorku. Katastrofa zmieniła wartości, podważyła zasady, zniszczyła spokój, usankcjonowała terroryzm, a za nią poszły następne koszmary.

Z dnia na dzień świat się zmienił o 180 stopni. To był początek końca naszego świata. Gdyby odcedzić czyste negatywne fakty, okazało by się, że z roku na rok jest gorzej. Puściły hamulce moralne, zniknął szacunek dla zwykłego człowieka, zniknął podziw dla artystów. Wyleciały w powietrze prawa mniejszości, rządzą bestie w ludzkiej skórze. Zamiast mózgów ludzie mają komórki i iPady. Nie ma autorytetów, nie ma litości dla słabych i okazuje się, że wszystko wolno byle troglodytom, jeśli użyją przemocy. Ameryka zawsze była moim marzeniem, jako uczennica chodziłam na filmy w Ambasadzie amerykańskiej i wracałam do domu pijana ze szczęścia. Kolega szkolny przypomniał mi, że w liceum powiedziałam, że będę mieszkała w Nowym Jorku i zrobiłam przez lata wszystko, żeby się udało. 9 lat w Stanach nauczyło mnie zupełnie innego spojrzenia na wszystko, na czele z jedzeniem i odbieraniem świata. Nauczyło mnie szacunku i tolerancji. Póki co, były to najszczęśliwsze lata w moim życiu. Bez pieniędzy, ale z przyjaciółmi z prawdziwego zdarzenia. Wszyscy byliśmy w identycznej sytuacji i pokochaliśmy Amerykę z wzajemnością. Miałam amerykańskich przyjaciół i mężów, wzruszał mnie hymn, przejechałam całe Stany Greyhundem i autem . Mieszkałam na Manhattanie, w East Village, najmodniejszym miejscu punkowym na świecie.

Bywałam w San Francisco, Los Angeles, Barceley i Waszyngtonie, który mnie zachwycił swoim ogromem, przestrzeniami i urbanistyką. Wszystko jak w zegarku. Ale dla mnie atutem miasta była i jest Smithsonian Gallery, zespół muzeów wypełnionych skarbami sztuki. Wstęp wolny dla wszystkich, taki prezent od miasta. Piszę to wszystko, myśląc jakim cudem, agresywne potwory wdarły się na Kapitol. Skąd ich Trump wygrzebał? Kto im dał błazeńskie przebrania, kto ich wpuścił?  Oglądając CNN nie wierzyłam, że to możliwe. Szacunek Amerykanów dla instytucji państwowych zawsze mi imponował i był niepodważalny. Co się stało, że Amerykanie wybrali świra na Prezydenta? Oczywiście dla prostych ludzi miał atuty, kasę i obiecanki cacanki, ale reszta społeczeństwa rwała włosy z głowy. Nikomu nie przyszło na myśl, że Trump nie zechce zgodnie z prawem ustąpić, a jeszcze będzie chciał władzę zatrzymać siłą. Grama wstydu.  Sceny z Kapitolu to replika szturmu Pałacu Zimowego w czasie rewolucji bolszewickiej. Taka sama dzicz, takie same schody, takie same dzieła sztuki w tle. Teraz liczymy dni do zaprzysiężenia Bindena, ale nie była bym w tej sprawie optymistką. Era Wodnika wita, prosimy zapiąć pasy!  

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane