Maile i SMSy

26 lutego, 2017 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Maile i SMSy

Telefony komórkowe początkowo używane zgodnie ze swoim przeznaczeniem, czyli do komunikowania się w RAZIE KONIECZNOŚCI, stały się naszymi pogromcami, demiurgami dyktującymi warunki i czymś w rodzaju narzędzia zmuszającego do „lecenia na gwizd”. Jestem ofiarą okropnego zwyczaju zawracania mi nie głowy, a d.. w byle sprawach. Nie używam zestawu głośno mówiącego w aucie, bo słucham audiobooków i uważam pilnie, czy nie jedzie rządowa kolumna. Nie ważne, czy się trzyma komórkę, czy tylko gada do mikrofonu, to dekoncentruje, jak duże piwo. Błagam, przestańmy pieprzyć bez sensu i bez przerwy. Kiedy nie odbieram telefonu, bo na przykład maluję, czy piszę, kiedy oddzwaniam po godzinie słyszę zirytowanego nieroba, warczącego – „Hania co nie odbierasz? Dzwoniłem kilka razy” I co z tego, że dzwonił? Nie jestem wioskową pięknością, która odwraca się na każdą zaczepkę, nie mam czasu na gadanie o niczym, nie używam też maila w telefonie i nie sprawdzam poczty co minuta. Na to przeznaczam godziny poranne, lub nocne. Wolno mi. Nie po to jestem artystką, żeby jak urzędniczka, być w pogotowiu, bo a nuż szef raczy mnie potrzebować. Nie mam dzieci, chorej matki i nie jestem zakochana, to są powody histerycznego wgapiania się w komórkę. Nachalne nagabywanie mailowe i telefoniczne występuje przeważnie wtedy, kiedy ktoś od nas coś chce, natomiast na odpowiedź w naszej sprawie czeka się różnie. Czas jest odwrotnie proporcjonalny do rangi osoby. Im ktoś ważniejszy, tym kulturalniejszy i szybciej reaguje. Moi przyjaciele, czasami bardzo zajęte VIPy, reagują natychmiast, albo w ciągu godziny, a z mniej ważnymi, nie wiadomo o co chodzi. Nic nie robiące koleżanki nie odpowiadają na pilne pytanie kilka dni, a kiedy jest po ptakach, są zdziwione, że coś im uciekło. Inne, nie oddzwaniają i nie odbierają telefonu, albo przez telefon gadają, gdy umówione jesteśmy na ulicy i mam je podebrać. Mój ulubiony przyjaciel zawsze na mnie syczy, bo nie czytam jego maili natychmiast, a ja na niego, bo czyta moje nieuważnie. Skoro mamy do dyspozycji diabelskie narzędzie, bez którego kilku moich znajomych się obchodzi, bo nie mają komórki programowo, to używajmy go, żeby zadzwonić w nagłym wypadku, a nie wysyłajmy bez przerwy smsów. Ja mam wyłączony sygnał gdy przychodzą wiadomości, bo dostaję je co kilka minut, koło 40 dziennie!!!!. Większość nieważnych, które potem kasuję nie czytając. Moja koleżanka ma sygnał gwizdu, nomen omen, gdy dostaje wiadomość. Siedzimy, ważna rozmowa, a tu gwizd, za minutę znowu gwizd, to jej matka gwiżdże – co słychać. Potem gwiżdże syn, któremu się nudzi, zapytać, gdzie też ona jest? Ja siedzę i żałuję, że nie mam sygnału na przykład, karetki pogotowia, by było jak po zamachu. Bardzo proszę moich znajomych, żeby w ważnych sprawach do mnie dzwonili. Skąpi niech tylko dadzą znak, a ja oddzwonię. Proszę nie liczyć, że odebrałam maile, dopóki na nie nie odpowiem, dotyczy to też smsów. Nie jestem niewolnicą, ani lekarzem pierwszego kontaktu, nie mam czasu i serca do gadżetów. Proszę o zrozumienie.

 

Zapiekanka z boczniaków i cukinii

Cukinię kroimy w grube plasterki, część układamy na dnie naczynia żaroodpornego. Boczniaki kroimy w średnie paski i szklimy na oleju, z białą cebulą, pokrojoną w kostkę. Solimy, pieprzymy, posypujemy ziołami prowansalskimi. Kładziemy na cukinii, potem druga warstwa boczniaków z cebulą, na tym układamy plasterki surowych kartofli i pozostałą cukinię. Sól, pieprz, zioła. Może być szczypiorek z dymki. Zalewamy wszystko sosem z wymieszanych dokładnie, jajek, śmietany i startego na grubej tarce, żółtego sera . Pieczemy ok.40 minut w150 stopniach. Musi się zrumienić.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane