Koni żal, ale i kasy. Patrzyłam na zdjęcia TV z aukcji w Janowie. Totalna amatorka i coraz puściej wśród kupujących. Przy stolikach dla gości, kilka osób. To narażanie budżetu państwa na straty. Straszne widowisko, w miejscu, które było naszą chlubą, a konie piękne jak zwykle. Chce się mieć wszystkie. Winowajca podaje się do dymisji, ale jak twierdzi, w poczuciu dokonanej misji. Bełkot. Prezesi zadowoleni, bo niewinni, winna jest cena ropy, dlatego Arabowie nie przyjechali i nie kupili, Chińczycy też się zagapili, po raz pierwszy w historii Janowa. No i, poza tym, aukcjoner do bani i to jego wina, bo był rekomendowany przez poprzednią dyrekcję. Tak się tłumaczy totalne badziewie. Nowy dyrektor zachwycony rezultatami, więc czemu dymisja? Co się dzieje z nami, to raptem 8 miesięcy i takie koszmary? Za moment afera z Prokuraturą i prof. Rzeplińskim. Zupełne bezhołowie. Prawnicy pana Zbyszka udają, że Prokuratura ma prawo kontrolować Trybunał Konstytucyjny, a to bzdura, bo to instancja najwyższa. Pomysł z oskarżeniem o cokolwiek Prezesa Trybunału nie ma sensu prawnego bo to są decyzje zbiorowe członków. I tak dalej. Budzę się rano i zastanawiam, co dzisiaj wymyślą nasze Gremlinsy i dlaczego im to wszystko uchodzi. Słucham komentarzy w sklepach i oglądam wywiady z przechodniami. Wszyscy skołowani i przestraszeni, ale rozbawieni tym co się dzieje, bo nawet dziecko widzi, że dobra zmiana, to zmiana niedobra i kula śniegowa PiSu przybiera niebezpieczne rozmiary.
Jeśli natychmiast opozycja się nie skonsoliduje i nie poszuka oparcia w zwykłych ludziach, którzy zapłacą za te pokazy niekompetencji i fajerwerki nienawiści, to czarno widzę. Powoli puszczamy wiosła, bo zgodnie z charakterem narodowym, uwielbiamy się brać za łby, bez względu na to, komu jest to na rękę.
Uciekam w Bieszczady, uczyć dzieci z Placówek Wychowawczych( tak się teraz nazywają Domy Dziecka) malować. Niektóre po raz pierwszy widzą pędzelki i akwarele, bo w szkołach nie ma lekcji malowania ani chórów i teatrzyków. Po co dzieciom sztuka? Tym z którymi się stykam jest bardzo potrzebna. Dzieci uwielbiają malować na zadawane tematy. Na moich lekcjach siedzą zupełnie pochłonięte tym co robią i wolą mieć mniej czasu na basen, niż zostawić niedokończony obrazek. Na zakończenie robimy wystawę. Ciekawe jest to, że moi mali studenci nie ściągają pomysłów, ani się nie ścigają, kto lepiej maluje. U nas nie ma I i II miejsca, są tylko dyplomy ukończenia pleneru, jednakowe dla wszystkich. W tym roku będziemy robili maski zwierząt, które dzieci zaprezentują w układzie tanecznym do muzyki Saint-Saënsa – „ Karnawał zwierząt”. Przepiękna od 100 lat. Ja najbardziej lubię słonia i łabędzia. Warto posłuchać, może to nas uspokoi.
Sałatka z selera
Obrany seler ucieramy na grubej tarce i skrapiamy sokiem z cytryny, żeby nie ciemniał. Seler naciowy, obieramy z włókien i kroimy w cieniutkie plasterki. Czerwoną paprykę kroimy w małe kostki. Średnie, sparzone krewetki obieramy z pancerza. Mieszamy wszystko i posypujemy prażonymi ziarenkami sezamu, solą i białym, mielonym pieprzem. Gęsty jogurt mieszamy z majonezem, sokiem z cytryny i zgniecionym ząbkiem czosnku, dodajemy do sałatki, delikatnie mieszamy i wstawiamy na pół godziny do lodówki. Wierzch dekorujemy krewetkami. Pyszne z grzankami pełnoziarnistymi.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane