Czarno mi…

  A było mi kiedyś zielono, ale nie o swoich nastrojach ciemnych chcę napisać, tylko o kolorach, a właściwie ich zupełnym braku na polskich ulicach. Auta szaro-bure, głównie metaliki szare i czarne brudasy, różnej klasy. Zostawiam ten rym, choć nie wolno rymować w prozie, a ja mogę. Ostatnio zimno, piękne słońce, nawet można porysować od 11 do 13, bo coś widać, a na ulicach jeden wielki pogrzeb. Czarne puchówki, czarne paltoty kobiet-stogów, czyli matek-Polek, czarne pikowane, praktyczne paletka anorektyczek na czarnych grubych obcasach, czarne spodnie- rurki, a spod nich czarne buty, wyglądające jak łyżwy, u męskich elegantów z czarnymi futerałami na laptopy. Szale-kominy, też czarne. Jakby wszyscy byli w żałobie. Jak kolorowa para to cudzoziemcy. Zziębnięte kolibry w stadzie gawronów. Na wystawach modnych sieciówek też czarno, a podobno w tym sezonie modny zielony i pomarańczowy. Chiba nie u nas. Nie ma gdzie kupić kolorowych szali i czapek krasnalskich w  jaskrawych barwach. A jak jest, to leżą smętnie na pólkach.

 Jako malarka czuję się jakby mi zabrakło farb. Jestem wielbicielką jaskrawego Gotyku, Renesansu i Impresjonizmu. Paryż  w różach i czerwieniach a u nas jak w malarstwie Goi czarna dziura. Im dalej na wschód, tym ponurzej. Kolory i ich zestawienia są trudne dla laika. Na zachodzie na buro ubierają się osoby, których nie stać na pralnię, albo mają depresję. Nie mówię o stylowych do bólu pracownikach awangardowych galerii, którzy wyglądają zawsze tak samo. Wszystko czarne, w tym usta i pazury. Oczy jak z filmów niemych, ale to fajnie wygląda w dużych, białych przestrzeniach i jest umowne. Nasza narodowa, przysłowiowa ułańska fantazja, nie dotyczy strojów. Policja na czarno, ochrona, na czarno, wózki dla niemowlaków czarne, matowe, na czarnych rurach. Szczęśliwe młode matki wożą nimi swoje 500+ wśród burych domów Miasteczka Wilanów. A…przecież jest coś takiego, jak psychologia kolorów. Czerwony to energia, zielony to spokój, błękitny to przestrzeń. Gama się liczy. To takie zestawianie odcieni jednej barwy, które zawsze dobrze wygląda. Była do niedawna cudna śp. Barbara Wachowicz, która ubierała się na fioletowo. Cała. Kiedyś w Busku Zdroju umówiłyśmy się na rower i przyjechała fioletową damką. Ja też byłam bardzo kolorowo ubrana, ale wyglądałam przy niej kakofonicznie. Pytam czy ma fioletowe majtki? Owszem i zsunęła fioletowe legginsy pod którymi były. W Busku jest również dorodna, ubrana we wszystkie odcienie niebieskiego sprzedawczyni niesłychanie wesołych, letnich kapeluszy. Do błękitów nosi butelkowo-zielony makijaż z czerwonymi ustami. Jest samym kolorem i nie jest to przebranie, to wyrażanie siebie.

 Dzieci dla odmiany są kakofonicznie kolorowe, bez ładu i składu. Mają czapki z uszami różnych ssaków, czego zdają się nie zauważać. Jako dziecko odmówiła bym bycia na co dzień królikiem albo psem, a nawet baletnicą w tiulach. Owszem, spory pompon, proszę bardzo, ale clownowskie sztuczki, nie dla Hani Bani, którą byłam, ale moja mama była bardzo elegancka i zestawiała tak  moje ubrania, że wszyscy pytali gdzie je kupiła. Nie kupiła, tylko  miała maszynę do szycia marki Tuła i szyła dla mnie, choć była radcą prawnym. Były to czasy szarości i zupełnego braku koloru, za co winiono biedę socjalistyczną. Faktycznie nic barwnego nie było. Tak jak teraz kolorowi byli tylko „zagraniczniacy”, zblazowane dzieci imperializmu. Wracając do depresyjnej czerni. Owszem, orkiestry symfoniczne i dyrygenci nie mają innej opcji, to uniform, zawsze cudny na scenie, ale dlaczego dziecko ma jeździć karawanem? Bywają wyjątki. Śmiałe, awangardowe mateczki, kupują wózki ciemno- brązowe, granatowe, a nawet beżowe, ale same zakładają kapotę czarną jak smoła. Nie rozumiem, jak w kraju takiego dobrobytu, w królestwie demokracji, przy takim wzroście gospodarczym i barwnej historii, można się tak smutno ubierać? To dywersja! Może raz w miesiącu robić ”Dzień Koloru” i dawać burasom tęczowe szaliki na koszt miasta. Starczy kasy, o ile oszczędzimy na łuku tryumfalnym, który też jest bardzo potrzebny i założę się o to w jakim byłby, a może będzie, kolorze?