Motto!( sprawdzić w Necie)
„Kim Ty jesteś, ja byłem. Kim ja jestem, Ty będziesz”!
Tym razem dyskryminacja nie rasowa, tylko społeczna. Zataczająca coraz większe kręgi. Dyskryminowane i praktycznie pozbawione możliwości normalnego funkcjonowania są… osoby nie posiadające komputera, Internetu, a tym samym, adresu mailowego, telefonu komórkowego i dostępu do informacji, które znaleźć można tylko w Necie. Dotyczy to osób niezamożnych, starszych, które nie mają zdolności technicznych i rodzin, oraz sąsiadów, którzy mogą i chcą pomóc.
Wyobraźmy sobie osobę koło osiemdziesiątki +, samotną, która chce kupić lek na receptę. Oczywiście elektroniczną, a przedtem zamówić wizytę u lekarza, zwykle za pół roku. W tym celu powinna się udać do jakiejś sieci komórkowej, kupić telefon. Najlepiej, najnowszy za 4 emerytury i zamontować w nim aplikację pacjenta! I-phone pozwoli zamówić Ubera do Media Markt celem nabycia komputera. Ma być dostarczony do paczkomatu. Staruszek, lub wdowa po nim, nigdy o czymś takim nie słyszeli, myślą, że to nowa nazwa listonosza.
Wnuk sąsiadów, lat 20, nie słyszał o II wojnie światowej, ale za to świetnie wszystko tłumaczy, lekko zirytowany, bo starzy nie chcą być na fejsie i na Instagramie. Nie uważają, że posiadanie adresu mailowego jest przepustką do cywilizacji, że ani profesura, ani bycie Miss Polonią w 1985 nie wystarczą, aby uchronić ich od społecznej śmierci. Wnuk sąsiadów, siny z irytacji, żałuje, że spełnił prośbę matki i obiecał pomóc sąsiadowi, który w jego pojęciu, żyje cudem. Młodzieniec ten, nie wie, że za 60 lat, o ile dożyje po truciznach, które pożera i wypija, będzie wymagał pomocy. Nie ma cudów! Pewnie będzie garbaty, z braku ruchu oraz sino-blady, z braku tlenu i to już po czterdziestce. Nie wspomnę o problemach z erekcją z powody stresu.
Staruszkowie po udanych zakupach elektronicznych i pozbyciu się oszczędności zaczynają nowe życie na łasce przypadkowych pomocników. W komórce pojawiają się informacje typu, zeskanuj kod!!! Dotyczą oceny pracy lekarzy. Dzwoniło kilku i wypisywało elektroniczne numery recept. Mili, chętnie by się ich pochwaliło, ale jak? Wnuk sąsiadów uciekł rozczarowany, coś im nagadał, siekiera w powietrzu.
Na adres mailowy przychodzą reklamy i próby wyłudzeń kasy. Na koncie pacjenta, żeby się zalogować, trzeba znać hasło. Senior zapomniał. To w takim razie adres mailowy, tel. komórkowy… nici z akcji, znowu prośba o hasło… Dziadek bierze Nervosol, na nerwy, bo nie ufa reklamom w TV, które proponują leki, o składzie Nerwosolu, ale o ciekawych nazwach i cenach. Stresolep, Luzolub, Nerwogłask, itd.
A tu znowu prośba o wypełnienie formularza na jakąś legitymację. Jest on w załączniku, w komputerze, trzeba tylko zeskanować kod, ale nie tak szybko staruszku! Przedtem musisz udowodnić, że jesteś człowiekiem. To proste. Trzeba z kilku zdjęć wybrać te, na których jest ROWER! Jeśli senior natychmiast nie udowodni, że nie jest sztuczną inteligencją koniec z kolejną emeryturą. Spanikowany, samotny szuka okularów. Po namyśle postanawia ożenić się z dwudziestolatką, cudzoziemką, która podobno ma zdolności technicznie. A jak nie, to znikąd pomocy!
Może powinno być naturalne, że jeśli wszystko w tej chwili, załatwia się przez komputer, to powinno istnieć specjalne pogotowie, pomagające ludziom starszym i niezamożnym załatwiać sprawy wymagające elektroniki. Przychodzi się do biura w Urzędzie Dzielnicowym, a tam, ktoś pomaga nam z problemami albo w ramach Pogotowia Komputerowego miła dziewczyna, lub kumaty młodzieniec z laptopem odwiedza osoby niezbyt sprawne i pomaga.
Ja mam już skaner i drukarkę do pozyskiwania jakichś bezsensownych formularzy i umiem jako tako się poruszać w tym świecie, bez którego obywałam się przez całe życie. Ale za to potrafię malować i na komputerze napisałam większość z 30 moich książek, a hakerzy, nie!
Polecam serdecznie zakupy prezentowe w mojej galerii galeriahannybakuly.pl. Wielka promocja!

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane