Umarła jedna z najinteligentniejszych Pań w Polsce. Dowiedziałam się o tym ze Szkła Kontaktowego i zrobiło mi się bardzo smutno, bo miałam szansę na wspólną sesję dla Vivy, która postanowiła zrobić materiał o śmiechu, a Marysia była idealna na ikonę przedsięwzięcia. Pomysł na materiał o zabawnych, roześmianych zawodowych celebrytach, to dobry przykład dla początkujących celebrytów, których wszyscy naśladują, a oni fotografują się ponuro, ale w pozytywnych miejscach i ciuchach za milion dolarów, które oddają po sesji do sklepów. Marysia bywała nieodparcie zabawna przez swoją czujność wykształconej satyryczki i posiadanie niesłychanego słuchu wyłapującego idiotyzmy. Odeszła dzień przed zdjęciami. Sesję zrobiłam i cały czas o niej myślałam, bo kilka lat temu jakoś nas do siebie los medialny posłał i miałyśmy kilka zabawnych spotkań, ciekawych wymian poglądów, zresztą identycznych, okraszanych miłym rechotkiem. Bardzo to było przyjemne, bo lubię szczupłe, bystre i zadziorne kobiety o ładnych szykownych nogach, zakończonych świetnymi butami. Kopciła jak smok, ale podkreślała, że liczy się z konsekwencjami. Znam kilka takich osób, nie popieram, ale podziwiam upór. Kiedyś paliłam i zdarzało mi się jeszcze na studiach jechać autobusem nocnym, z ówczesnym mężem, z Ochoty na Centralny po Ekstra Mocne bez filtra. Przestałam palić po zapaleniu płuc, bo nie mogłam i tak już zostało. Popalam towarzysko, a w NY nie wypaliłam przez dwa tygodnie ani jednego, bo nie było z kim i gdzie. Jak ktoś pyta mówię, że palę, ale nie jestem pewna. Musiałam napisać o tych papierosach, bo są naprawdę śmiertelne i za mało jest propagandy antynikotynowej, nie mówiąc o reklamach piwa od którego rośnie brzuch. Witkacy, żeby coś poczuć i mieć chęć do pracy wypijał 8 litrowych „ pyfek”. Czapki z głów! , Po alkoholu nie umiem zrobić sensownej kreski, a i z pisaniem kiepsko. Kiedyś artyści byli uciążliwymi towarzysko pijakami od świtu i na pewno zmienił się styl bohemy. Pijemy wino i to w odpowiedniej temperaturze, wódkę okazyjnie do śledzia. Eleganckie singiel Malty, zostawiamy biznesmenom, jak i szykowne drinki, które maja sens bo szybko działają.
Marysi Czubaszek nie da się zastąpić, tak jak Agnieszki Osieckiej i Starszych Panów. Rośnie nowe pokolenie i to z refleksem, ale stara gwardia jest nie do podrobienia, bo chyba młoda za mało przeczytała klasyki i ma kłopoty ze stylem, z którym nie mieli kłopotu Słonimski i Tuwim, którzy buchali talentem z powodu erudycji i ciekawości kuriozalnego świata. Ciekawe co by zrobili, gdyby zobaczyli, co się wyprawia w Sejmie i wsłuchali się w nowy styl maglowy, nie poparty jedną myślą. Właśnie wróciłam z wieczoru autorskiego na Kongresie Kobiet, Serce rośnie, tłum Pań, śmiechy szalone, ale to bardziej moja, niż Dody, generacja. Zdołałam też wysiedzieć 3 godziny w Teatrze Polskim w czasie Pożaru w Burdelu, bardzo się radośnie śmiałam, ale nie cały czas, bo były dłużyzny. Fantastycznie wymyślone, zagrane bezbłędnie, a zaśpiewane doskonale przez piękną młodzież w towarzystwie Andrzeja Seweryna, który jak Ojciec Wirgiliusz uczy dzieci swoje i gra w każdym spektaklu. Serce mi urosło, więc idę spać i jadę do Krakowa i Piwnicznej, na dalsze spotkania z czytelnikami, bo pojawili się mężczyźni, ale mi jeszcze żaden nie przylał.
Zupa z muli
Obrane mule rozmrozić i przepłukać. Włożyć do bulionu rybnego gotowanego z cebulą i imbirem, gotować 10 minut. Dodać pod koniec oddzielnie ugotowane kartofle pokrojone w drobną kostkę. Dolać sporo białego, wytrawnego wina. Na koniec zaprawić słodką śmietanką ze startą gałką muszkatołową i posypać grubym pieprzem. Dodaje smaku posiekana kolendra lub pietruszka