Wirusowy kurort

31 lipca, 2020 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Bałam się, że moje ulubione Busko będzie nieczynne i pierwszy raz od 19 lat nie spędzę tu dwóch tygodni, przebiegając z siarki na borowinę. A tu miła niespodzianka. Na skutek ogólnego zamieszania sanatoria i pensjonaty są czynne wraz z zabiegami, ale bez dancingów, co to, to nie. To nie do końca prawda, bo naprzeciwko grzmi muzyka disco- polo i widać pląsające pary z nieprawdopodobną nadwagą. Okazuje się, że można, ale tylko 15 osób w odpowiedniej odległości. Tango wykluczone. Na terenie mojego pensjonatu wszyscy chodzą w maseczkach, ale w jadalni już nie i w kawiarnianym ogródku też. Personel w maseczkach na szyi, tak jak większość mieszkańców. Tu pochwalam logikę, bo powiedziane jest, że należy chodzić w maseczkach, ale nie powiedziane jest na czym i można sobie wybrać. Maseczka na szyi u kobiet w pewnym wieku doskonale poprawia owal twarzy i tuszuje to co dynda pod brodą.

 Z kolei pyzate grubasy ledwo się w maseczkach mieszczą i wyglądają jak jajka sadzone. Maseczka – małe żółtko, reszta to rozlane białko, bo spod maseczki wypływają wielkie poliki i imponujące podgardla. Wszystko to wisi na czerwonych, odstających przez ciasną gumkę, uszach. Generalnie, efekt przyduszonego chomika. Ewidentnie, na skutek pandemii jest najwięcej, odkąd pamiętam, toczących się jak piłki do ćwiczeń- grubasów. Jak im się udaje bez dźwigu wgramolić do wanny z siarką, a jak wygramolić? Myślę, że sporo stałych gości zrezygnowało po przytyciu wirusowym, ze względu na małe wanny. Jest mniej niż połowa stałych bywalców. Potoczne procedury nie są zachowane. W sklepikach odzieżowych z pokrowcami na grubasy są małe, nie odkażane przebieralnie. Można mierzyć bieliznę i kostiumy kąpielowe na gołe ciało, a baseny hotelowe tylko dla swoich gości. Można chodzić na zabiegi upiększające typu „sam na sam z bramkarzem”, czyli kosmetyczką z maską na szyi, nie można korzystać z przestronnej pijalni i Sali koncertowej, w której zwykle mam swoje wieczory autorskie. Zabawne, że na pustej ulicy wszyscy w maseczkach, choć jest plus 30C, a w dużych sklepach maseczki dyndają na jednym uchu. Generalnie, widoczne są skutki pandemii bo zwykle o tej porze Busko było zatłoczone jak Tokio. Mimo pewnej pustki i rozkopanego parku jest cudownie, bo piękna, słoneczna pogoda, czysto jak nigdzie i przemiły personel.

Tu miła wiadomość, dla moich czytelników bawiących w Busku i Solcu. Mimo trudnej sytuacji 6 sierpnia o godz. 19.30 będę miała swój wieczór autorski w Art.&Spa Bristol w Busku Zdroju. Tym razem na świeżym powietrzu, ale w pięknej kawiarni.

Zapraszam.   

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane