W co się bawić?

27 kwietnia, 2025 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Przyszło lato, pora garden party, pikników i nocnych kąpieli w morzu, przeważnie na golasa, ale zmieniły się czasy i już nikt nie bawi się tyle i tak, jak w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Kto by tam siedział nocą na plaży i pił piwo, albo wino z opaloną blondynką, skoro można sobie pograć w gry komputerowe w pensjonatowym pokoju, albo pouprawiać auto-sex z ulubionym laptopem.

Minęły czasy improwizowanych bankietów i jest totalne odejście od przytulnych wieczorynek w gronie znajomych, które organizowały się same. Cieszył każdy kieliszek wina, każdy dzień był obietnicą zabawy. Przynajmniej w moim artystycznym środowisku. Studia też były zabawą i nie myślało się na pierwszym roku o znalezieniu dobrej, albo jakiejkolwiek pracy.  Grało się w gry, ale z kimś. Dyskutowało się patrząc w oczy, zamiast tabletek gwałtu używano do uwiedzenia komplementów i tańców-przytulańców.

Na lato się czekało, bo poza Bułgarią i innymi ciepłymi Demoludami, nie było wyjazdów do ciepłych krajów. Dzieci jeździły na kolonie i obozy nad zimny Bałtyk i do pachnącego owczymi skórami Zakopanego, które to wakacje kosztowały grosze.

Tak mnie naszło, bo lato wybuchło jak bukiet cyrkowego sztukmistrza i siedząc w ogródku restauracji w Wilanowie, patrzyłam na ludzi dorosłych i dzieci. Cud pogoda, doskonałe jedzenie, kelnerzy jak z bajki, weseli cudzoziemcy, a nasi goście, jak na odczytaniu testamentu.  Jakby jedli łososia za karę.

Wszystkie młode, panny- składaki z doczepionymi rzęsami, włosami, paznokciami, nastrzykniętymi ustami znudzone, prezentujące wszystko markowe i podobne, bez indywidualności, czekające na „cukrowego tatusia”, umierają z nudów. A dookoła cuda, niepowtarzalna muślinowa zieleń, niebo jak w dzień pierwszej Komunii, ptaki śpiewają, kwiaty pachną, a wszyscy wpatrzeni w komórki jak w cud nad Wisłą. Nie są w stanie tego zauważyć, bo jest na Instagramie wiadomość o nowej modzie na pozbywanie się robaków, które wszyscy mają, ale o tym nie wiedzą.

Czyli lato na próżno się stara, bo skoro można cały rok leżeć na ciepłych plażach, to co to za atrakcja ta nasza zmienna pogoda? Wiem, że zabrzmi to idiotycznie, ale cieszę się, że nie mam 16 lat, bo bym się bała.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane