Trąbalscy

25 listopada, 2018 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Bajka o słoniu Trąbalskim ogromnie mnie bawiła gdy byłam dzieckiem, a teraz jest pociechą, bo był zapominalski, a ja czasem też. Nie będzie ani o mnie, ani o słoniach, tylko o kierowcach i chamstwie. Chamiejemy w postępie geometrycznym. Nieszczęśni, zakompleksieni kierowcy, trąbiący jak szaleni, to posiadacze małych penisów, zwani przeze mnie -”trąbalscy” stali się królami jezdni gdzie trąbią bez powodu, co skrzyżowanie, co skręt w prawo i w ogóle, aż się trzęsą z wściekłości, zwykle bez powodu.

W moim felietonie do Playboya napisałam, że jest duża analogia miedzy kierowcą, a kochankiem. Tak jak facet jeździ i zachowuje się w samochodzie, tak zachowuje się w łóżku. Jeśli jest agresywnym kierowcą, należy przemyśleć, czy aby nie będzie gwałtownie hamował i ruszał, skręcał w łóżku itd. Nie wspomnę o tych, którym gaśnie silnik i ciamajdach piłujących skrzynię biegów, które zapominają zmieniać. Przeważnie polski kierowca, więc i kochanek, jest niecierpliwy, nie wiadomo dlaczego aż tak się spieszy i czemu trąbi, skoro ktoś przed nim nie może jechać szybciej, bo przed nim jeszcze pięciu niecierpliwych stoi i trąbi. Wariujemy. Kiedyś jeden z zalotników wiózł mnie z Krakowa samochodem. Zrezygnowałam celowo z Pendolino, bo byłam ciekawa jakim jest kochankiem. I się dowiedziałam. Przez radio Info ryczeli do niego jacyś tirowcy, a on co 5 minut pytał „gdzie suszą”, bo ręczny radar przypomina suszarkę. Jechał 180 km? godz po drodze lokalnej a potem na autostradzie 120 km/godz. Hamował, wyprzedzał ciężarówki trąbiąc. Twarz mu się zmieniła w szczurzy wkurzony pyszczek. Było to straszne i niebezpieczne, bo jego sportowy, czarny „Prosiak”, tak go pieszczotliwie nazywał, był przy Tirach jak karaluszek. Ja, przypięta jak strucla z makiem, szorując tyłkiem po ziemi, postanowiłam nic nie mówić. Jest to również sposób na beznadziejnych kochanków. Żadnych dyskusji. Czekamy. Wysiadłam na trzęsących się nogach, ucałowałam trąbalskiego po raz ostatni. Jak sobie wyobraziłam co by było, gdybym pojechała Pendolino, to oblał mnie zimny pot. Drogie koleżanki. Zamiast się szarpać z trąbalskimi, szukajmy spokojnych kierowców w czystych, wygodnych autach. To się sprawdza. Tu apel. Drodzy trąbalscy, to nie moja wina, że matka natura wam poskąpiła. To nie moja wina, pewnie geny zawiniły. Giną was setki rocznie podczas gdy w krajach cywilizowanych są to liczby jednocyfrowe. Nie wjeżdżajcie na przejazdy kolejowe, bo a nuż się uda przelecieć. Krzyżyki koło przejazdów świadczą, że nie wszystkim. A swoją drogą to też jakieś okropieństwo stawiać czasem nawet płyty nagrobkowe przy drogach. Czasem nam bliżej do strasznego jeżdżenia Azjatów. Ja nawet mam teorię dlaczego.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane