Szwedzi, jak wszyscy protestanci, nie są oszczędni, więc chyba nie oni wymyślili szwedzki stół. Niby każdy sam sobie nakłada i nie trzeba kelnerów do podawania, ale jest kwestia ile sobie ładują na talerz osoby wielkości słoniąt z puchlina wodną. Stoi sobie szwedzki stół, a za drzwiami do jadalni, tłum „pełnopłatnych” masywnych bogaczy. (NFZ dostaje pojedyncze porcyjki godzinę wcześniej). Bogacze oblizują spierzchnięte z głodu wargi i szykują się do biegu gastronomicznego. Oczy głodnych wilków jarzą się desperacko. Tu muszę zaznaczyć, że w bajońsko drogich spa, podobnie jak w ubezpieczalni, wszyscy umierają z głodu, bo od 10 rano do 14 to aż 4 godziny bez pożywienia. Niby można czerpać z własnych tłuszczowych zapasów, ale po co? Kochanego ciałka nigdy za dużo. Wszystkie te osoby są przykładem na istnienie Perpetum Mobile. Nie jedzą, a tyją. Niosą po dwa talerze z piramidami jedzenia, wracają po trzeci. Pomimo, że ledwo chodzą kroczą szybko i pewnie, bo a nuż jakiś głodomór wyje resztki? Świat to dżungla, dotyczy to również sanatoriów, a człowiek człowiekowi wilkiem. Nawet w spokojnym Busku.
Na każdym talerzu co innego, ale generalnie, ser biały, ser żółty, sałatka jarzynowa, jajko w majonezie, 3 jajka sadzone, kilka plastrów arbuza, szynka prasowana, około 25 deko, kilka plastrów buraków, podziabana kapusta, kostka masła, 5 kawałków chleba i 5 naleśników z dżemem. Jedno na drugim. Tu wyjaśniam, że jak się nie porwie smakołyków, to w sekundę nie ma i nie będzie. Do tego po dwie kawy ze spienionym mlekiem po odstaniu pół godziny w kolejce i talerz zupy mlecznej, bez kolejki bo raczej niejadalna, w Afryce głód.
Nic dziwnego, że nieszczęśni, głodzeni w ten sposób fani perpetuum mobile, bez kompleksów przekraczają 120 kilo, ledwo żywej wagi. Zabawne, że ich stoliki wyglądają identycznie jak te z których porywają jedzenie, jak szwedzkie, tyle tego. W 15 minut od wpuszczenia jamochłonów na szwedzkich półmiskach nic nie ma.
Podparci łokciem zbliżają głowy do talerzy, żeby dystans do paszczy był mniejszy. Ciekawe, ile trzeba zjeść kilogramów, żeby przytyć kilo, ale przynajmniej wiadomo od czego? Teraz każde dziecko wie, że jest laktoza, która uczula i zamula kiszki, oraz gluten, zmora naszych czasów. Mam koleżanki które są na powyższe rzeczy uczulone, ale szkodzą im tylko te, które im nie smakują. I tak, bezglutenowce chętnie zjedzą tort z bitą śmietaną. Dwa w jednym!! Struchlała patrzę, kiedy pokryją się odrażającymi liszajami i zaczną dusić, czym grożą kiedy proponuje im się trywialną kanapkę. Po dokupieniu przez ofiary alergii cappucino i deseru lodowego truchleję, ale niepotrzebnie. Te potworności mogły by zaszkodzić, ale one NIC nie jedzą, więc, jak? Wiem, że nie jestem nietolerancyjna, ale mam prawo, bo to ja płacę z moich podatków za standy, bajpasy, leczenie cukrzycy i związanych z nią dolegliwości. Finansuję rehabilitację kardiologiczną , wszystko finansuję, choć nikt mnie nie pyta. Ciekawe, po co lekarze zapisują sanatoria osobom z kilkudziesięciokilogramową nadwagą? Przecież to nic nie da dopóki istnieją szwedzkie stoły. Może zrobić szkockie stoły?
Spagetti z cukinii
Cukinię przekrawamy na pół, wyjmujemy pestki. Specjalną maszynką, która się przyda do innych rzeczy, kroimy połówki, obranej cukinii w cieniutkie, jak nitki, słupki. Blanszujemy, odcedzamy, solimy i obsmażamy na oliwie z kawałeczkami świeżej papryczki chili i pokrojonym w plasterki, czosnkiem. Wkładamy do miski i posypujemy cienkimi strużynkami parmezanu i grubym pieprzem. Można podawać z sosem pomidorowym z bazylią, ale sos nigdy ze słoika
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane