Mam oczy w suchym jak pustynia miejscu. A tu, niespodzianka! Kiedy oglądałam ceremonię wręczenia naszej niezwykłej pisarce nagrody Nobla, uroniłam kilka łez. Było w tym coś tak staromodnego i romantycznego, że wzruszyłam się jak pensjonarka. Laureatka w sukni w XIX wiecznym stylu, kłaniająca się królowi Szwecji, wyglądała jak Maria Skłodowska Curie i jak ona zasiadła wśród samych mężczyzn. Suknia celowo była nawiązaniem do strojów sufrażystek, a pani Olga z uśmiechem w oczach wyglądała jak ze starego dagerotypu. To był naprawdę najjaśniejszy punkt wydarzeń właśnie kończącego się roku , które zapamiętam na długo. Rozmawiałam z koleżankami i okazało się, że też się popłakały, co mnie trochę uspokoiło. Ta nagroda uradowała wszystkich kulturalnych ludzi i z pewnością utarła nosa komu trzeba . Byłam ciekawa, co na to urzędnicy państwowi honorujący zwycięskich sportowców. Tak jak przypuszczałam, nic, a jeżeli to raczej chwalili się, że książek Noblistki nie czytali, a jeden to nawet obiecał, że nie przeczyta. Czy dlatego, że pani Olga Tokarczuk jest kobietą? Myślę, że trochę, tak. Poza tym, te Jej nowoczesne poglądy?! No i wpadka po wręczeniu. Okazało się, że Autorka nie wykorzystała sytuacji i siedząc przez całą kolację koło Króla Szwecji, nie zwróciła mu uwagi na, ciągle dla nas aktualną, sprawę potopu szwedzkiego. Zmarnowana okazja, która może się długo nie zdarzyć. Kto, jak kto, ale Król powinien zdać sobie sprawę, jak paskudnie zachowali się jego pradziadowie, a kolacja była świetną okazją, żeby mu utrzeć nosa. Tu chcę usprawiedliwić panią Olgę, bo była zdenerwowana i może po prostu zapomniała, bo z pewnością myślała o tym przykrym wydarzeniu i gdyby mogła cofnąć czas, to by Gustawowi wygarnęła cała prawdę. Może powinna pojechać na audiencję w tej sprawie, na koszt pomysłodawców?
Dla mnie nagroda Nobla jest najważniejsza ze wszystkich, bo promuje rozum i nowoczesność. Jest poza polityką i nie zna granic geograficznych. Miło, że aż trzy Polki ją dostały, a Maria Curie Skłodowska dwa razy. W nowej Polsce, gdzie sztuka i literatura są zamiecione pod dywan, bo po co komu obrazy, powieści i poezja? Sport, to co innego. Można se pokibicować i poryczeć na meczu. W nowych podręcznikach nie ma naszych Noblistów- poetów. Zapłaci za to obecnie młode pokolenie, któremu pozwala się nie myśleć, tylko uczy szukania w komputerze. Wszystkie mądre reżimy hołubiły artystów, bo ars longa, vita brevis, sztuka zostaje, życie przemija. Nie wiedzieli tego tylko Wandalowie i słabo na tym wyszli.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane