Kanon piękna

11 czerwca, 2017 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

W tym tygodniu byłam na dwóch hucznych bankietach organizowanych przez czołowe kliniki medycyny estetycznej. Takie przyjęcia są bezcenne, dla mnie jako łowczyni tematów do felietonów, ale też skłaniają do zabawnych refleksji, nad granicami pomagania Panu Bogu.

To prawda, że w niektórych przypadkach zlekceważył podstawowe normy, ale żeby go aż tak poprawiać? Jestem zawodową portrecistką, zwaną- Witkacym w spódnicy i mam fotograficzną pamięć do twarzy. Tak było do niedawna, ale ostatnio moja pamięć na nic, bo nie poznaję swoich modelek i koleżanek. Nagle rusza w moim kierunku opuchnięta ofiara przemocy domowej, z małymi oczkami, za to z ustami, z przeproszeniem, stekowca- dziobaka australijskiego.  Usta te boleśnie wykrzywia w czymś w rodzaju uśmiechu. Nawisłe, kamienne od botoksu czoło wygląda jak Ściana Płaczu. Nastrzyknięte, pyzate poliki sprawiają, że oczy są dwa razy mniejsze. Nad parówkami, lub serdelkami ust, okap jak w staropolskiej kuchni. Wypchnięta, martwa górna warga, unosząc się mozolnie pokazuje sztuczne, za białe zębiska. Po chwili rozmowy okazuje się, że jest to moja koleżanka po 4 latach nie widzenia. Lata te zużyła, żeby wyglądać jak Czukcza po przejściach. Serce mi pęka, do czasu, kiedy zauważam wyraz szczęścia na jej mało mimicznej twarzy. Przybliża się konfidencjonalnie i namawia mnie, na taką samą masakrę, informując, że ma ogromne powodzenie. Grzecznie nie pytam u kogo, bo przyszła sama. Ale już następne kaguarzyce z polikami jak balony i kikutami nosów wyruszają, żeby mnie odbić i mieć dla siebie. Kuśtykają, na pomalowanych minią, żylastych nóżkach, a szpilki zapadają się w trawniku, po nasadę. Ich frywolne mini odsłaniają kolanka, które zastąpią każdą metrykę. O tym się nie myśli, więc rozciągają sztywne usta w bezradnych próbach mających na celu okazanie radości z powodu dobrych zmian, jakie sobie zafundowały, za niewyobrażalną kasę. Zapytałam przyjaciółkę dermatolożkę zajmującą się medycyną estetyczną, po co tyle wstrzykuje w te nieszczęsne dziobaki. Odpowiedziała, że na początku nie chce ich dostrzykiwać, ale na błagania i prośby woli to zrobić sama, bo pójdą do jakiegoś amatora a będzie na nią. Mongolskim księżnym mówię NIE! Kochane, opamiętajcie się. Na świecie, tak jak polskie elity po nastrzyknięciach, wyglądają tylko mafijne Rosjanki wywodzące się z Nowych Ruskich. Kulturalne osoby poprawiają urodę delikatnie, nie masakrują się. Chcę poznawać moje dawne koleżanki i nie musieć uciekać przed ich sztywnymi ryjkami, które chcą mnie puknąć w policzek. Zrobienie z siebie Frankensztajna nic nie zmienia na lepsze. Jest taki dowcip. „ Na ile lat wygląda 60 latka po operacji plastycznej? Na 60, ale po operacji”

Proszę sobie wyobrazić Mona Lisę, Damę z łasiczką, Wenus z Milo, Marię Curie Skłodowską, Gretę Garbo z nastrzykniętymi ustami i wiszącym okapem górnej wargi. Czy aby wyglądały by lepiej? Nie. Wy, też nie wyglądacie.

 

Zupa koperkowa

Włoszczyznę gotować z przyprawami i plasterkiem imbiru koło 40 minut. Dodać kartofle pokrojone w kostkę i podsmażone lekko na oliwie z czosnkiem. Wyjąć marchew pokroić w paski, włożyć z powrotem.  Gotować, aż kartofle będą miękkie. Dodać posiekany, duży pęczek koperku. Zagotować. Można zabielić żółtkiem, ale oliwa ze smażenia, wystarczy.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane