Dzietność i „ bykowe”

22 października, 2019 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Bykowe będą musieli płacić bezdzietni, tylko jak sama nazwa wskazuje chodzi o  niesubordynowanych rozpłodowców płci męskiej. A co z kobietami które nie chcą być w ciąży i mieć męża na kanapie, bo im się tak podoba? Jak z tymi, którzy próbują in vitro? Gdy im się nie uda to można jeszcze ukarać leserów. Brawo!  Ten socjalistyczny pomysł zawsze mnie śmieszył, bo jest to zamach na prywatność i demokrację. Skoro wszyscy są równi wobec prawa, to i maruderzy prokreacyjni. Z kolei ciekawostka, okazało się że bajońska suma 500+ nie sprawiła, że rodzi się więcej dzieci. Dzietność wręcz spadła.  Zamknięcie sklepów w niedzielę zaowocowało pojawieniem się w niektórych sieciówkach Poczty Polskiej, lub kawiarenek w postaci ekspresu do kawy i smętnych kanapek „z wczoraj”, jak mnie poinformowała panna za kasą. Ani poczta, ani kawa wypita na stojaka nie odrywają wiernych od pędzenia na mszę, a duży sklep rzuca im się na pobożność. Otóż bzdura, bo liczba wiernych maleje, a zakupów zrobić nie można, choć dla niektórych to jedyny dzień naprawdę wolny. Może by przestać z tymi niedzielami? Z kolei, co z tą dzietnością? To 500+ powoduje tyle, że kobiety przestają pracować, bo to się nie opłaca, mimo że średnia krajowa płac wzrasta jak szalona, a z nią też ceny, łeb w łeb.

Kiedy studiowałam, premier Jaroszewicz podniósł o 60 gr cenę kilograma cukru. I kraj stanął. Fabryki, kopalnie, urzędy. Naród poczuł się oszukany i po kilku dniach podwyżkę cofnięto.  Rząd liczył się z ludźmi, a i ludzie mieli jaja i nie dawali sobie dmuchać w kaszę. Było to za Gierka, który dobrobyt stwarzał pożyczając kasę od kogo się dało, by „ludzie żyli dostatniej” i żyli. W tej chwili panuje cenowa wolna amerykanka. Małe sklepiki, stragany z jarzynami, dziuple z alkoholami, dają ceny spod palca, ale też tak robią nasze „dobre bo polskie” sieciówki z nazwami z czasów socjalistycznego snu o potędze. Czasem zachodnie sklepy są tańsze niż polskie. Handlarze zachowują się jakby nie było cenowych granic przyzwoitości. Dostajemy 500+ i dodatkową emeryturę, ale płacimy za te rarytasy z własnej kieszeni. Widziałam dowcip rysunkowy. Stoi facet przy maszynie bankowej, a na froncie jest napisane” wrzuć 700” i jest dziura, a drugi otworek ma tabliczkę- „ Odbierz 500”.

Może by ludziom przypomnieć, że są obywatelami tego kraju i powinni się bronić przed oszukańcami, którzy skonstruowali powyższą maszynkę i ciągle przy niej majstrują.

 

 Francuski tatar z tuńczyka, lub łososia.

Piękny, zmrożony leciutko, żeby się łatwiej pokroić, filet kroimy w drobna kostkę i wstawiamy do lodówki. Po 20 minutach należy rybę wymieszać delikatnie, z drobniutko pokrojonymi: białą cebulą, posiekanymi grzybami marynowanymi, ogórkiem kiszonym

 i kaparami. Dodać dobrej oliwy, grubego pieprzu i soli. Musztardę, drobno pokrojony cienki szczypiorek i koperek, oraz ćwiartki cytryny. Podajemy osobno. Jemy z grzankami.       

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane