Nie pisałam, bo cały czas patrzyłam na rozwój spraw i śledziłam wirusa. Demonstracje cudowne, ale też robiła wrażenie straż w czerwonych beretach ochraniająca kościoły, żeby kobiety ich nie zburzyły, albo nie zbezcześciły brzydkimi napisami. Dostałam filmik, gdzie z samochodu jadącego dookoła Placu 3 Krzyży sfilmowano stojących w rozkroku umundurowanych, za moje pieniądze chłopców w czerwonych berecikach z bronią, w odstępach pół metra. Zaskroniec by się nie prześlizgnął. Niestety nie było tłumu sfrustrowanych dziewic, atakującego ten bastion chrześcijaństwa, ale i tak było śmieszno i straszno. Boże, powariowali!
Pod pretekstem pomocy staruszkom zamknięto cmentarze aż na 3 dni. Pierwszy raz od lat nie kwestowałam, nie spotkałam przyjaciół, nie napiłam się z nimi kawy, nie zjadłam dorocznych pączków od Bliklego i nie zebrałam pieniędzy na remont cmentarza. Ten brak kwesty to strata kilkudziesięciu tysięcy na remont Powązek. A my płaczemy nad losem sprzedawców chryzantem. Współczuję i kupiłam na balkon, ale może by oni kupili moje książki, bo też mam przestój finansowy, z powodu zamknięcia księgarni w Empikach, w Centrach Handlowych. Wszyscy mamy przechlapane, bo małpa z brzytwą lata i kombinuje, co by tu jeszcze spieprzyć i jak nam dokuczyć.
Chodzenie na groby to odwieczna tradycja i zrobiono wielką krzywdę osobom, które nie mogły zapalić lampki na grobach bliskich. Skoro tak się troszczymy o seniorów, to może powinno się im pozwolić wejść na cmentarze od 10 do12, skoro wprowadzono ten głupi przepis w sklepach. Zauważyłam, że seniorzy pojawiają się najczęściej w okolicach 13 i wcale ich nie jest mniej po południu, a nawet więcej. Myślę, że nikt nie lubi przyznawać się do swojego wieku i stygmatyzować. Taka segregacja wiekowa. Moja stuletnia teściowa jest wyjątkiem.
Wracając do przemiłej i zabawnej kwesty. Bardzo mi było dziwnie w tym roku nie chodzić z puszką pełną drobnych wziętych z domu żeby dźwięczały jak się potrząśnie. Najwięcej dawały osoby skromne, starsze i dzieci. Zwykle po 10, 20, 50 złotych, no i bilon, tego było sporo. Eleganci, przeważnie olewali nas żebraków.
Z tym, kto ile zbierze zawsze były zawody i Ci co zbierali mniej mieli nosy na kwintę. Wygrywali aktorzy serialowi i starsi – ikony teatru. Daniel O. zawsze miał pełną skarbonkę, ja różnie, ale nie było wstydu. Najgorsze były zdjęcia z fankami powieszonymi na mnie czule, a naprzeciw ich koleżanka nie potrafiąca obsługiwać aparatu, nie wspomnę o selfie z puszystymi. Miłe koszty popularności.
Rzeczywiście, na cmentarzu było zwykle dużo ludzi, ale na demonstracjach było więcej i nikt nic nie zamknął. Mam opóźniony zapłon i denerwuje się sporo po czasie. Teraz jestem spokojna, ale znowu robi się letnia temperatura, tak jak po czarnych parasolkach. Hurrrra!
i bęc. Znowu grają z nami w kulki i robią co chcą. Manipulują, zastraszają wirusem… Notujcie zachorowania i liczbę testów. Tych pierwszych więcej. Kochane dziewczyny i chłopaki, kobiety i mężczyźni, to jest ostatnia sekunda, żeby nasze taczki z ciemiężcami demokracji zaturkotały na ulicach miast! Kochane, mądre i piękne, żadnych sporów, ani przepychanek. Warcholstwo to nasza cecha narodowa, ale zawsze dotyczyła facetów. Kobiet, nigdy. Pospieramy się o meritum, jak zwyciężymy.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane