Carmen- pierwsza operowa feministka

13 lutego, 2023 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Carmen – opera Georga Bizeta zawsze mnie zachwycała. Libretto oparte jest na opowiadaniu francuskiego pisarza Prospera Merimee o pięknej Cygance, pracownicy fabryki cygar w Sewilli, która żyje jak chce i robi co chce. Po bójce z koleżanką zostaje aresztowana, ale uwodzi strażnika don Jose i namawia go do ucieczki w góry, gdzie grasuje zaprzyjaźniona grupa cygańskich przemytników. Don Jose boi się, że go złapią za dezercję przez co traci atrakcyjność dla odważnej Carmen i zostaje na lodzie choć ma narzeczoną, która błaga go żeby wrócił. Niestety on woli Cygankę. Ma pecha, bo ona zakochuje się w pięknym Torreadorze Escamilio. Romans kwitnie i jej nie w głowie smętny wojskowy. Do tego cudowna muzyka i przygotowania do wielkiej corridy. Niestety, koleżanki wywróżyły zakochanej Cygance śmierć. I słusznie, bo w drodze na Corridę dopada ją obłąkany z zazdrości don Jose i przebija śmiertelnie nożem. W tle słychać pieśń tłumów, wielbiących Escamilia, idących na corridę.

Libretto cacko, muzyka genialna. Na premierze w Paryżu niestety „Carmen” się nie podobała, do dziś nie wiadomo dlaczego, bo uważana jest za arcydzieło. Biedny Bizet nie wytrzymał psychicznie nie docenienia dzieła swojego życia i umarł ze zgryzoty, opuszczony przez fanów.

W Nowym Jorku znajomy reżyser filmowy, którego Opera Narodowa zaprosiła do wyreżyserowania „Carmen” w Warszawie, zaproponował mi zrobienie kostiumów do tej produkcji. Miałam za sobą pewne sukcesy scenograficzno – kostiumologiczne w Polsce m.in. w Teatrze Dramatycznym w Warszawie i w Nowym Jorku w produkcjach Off- Broadway, wiec się ogromnie ucieszyłam. Scenografią zajął się znany rysownik- architekt z wykształcenia. Stopniowo, zauważałam na co się odważyłam. Na szczęście istniało sporo albumów fotograficznych o Hiszpanii, corridach, procesjach i piękne obrazy w muzeum Metropolitan w NY, na których było to czego potrzebowałam- stroje, ozdoby z tamtej epoki , kostiumy Torreadorów, biżuteria i cudowne sceny uliczne, co było ważne, bo potrzebny był tłum w którym dzieje się akcja.

W pierwszym akcie zaprojektowałam kostiumy dla baletu i chóru, Cyganki z fabryki i Carmen, oraz mundury żandarmów. W drugim akcie znowu Carmen śpiewająca, hulająca z koleżankami i kolegami, bywalcami tawerny, chór i balet. Potem sceny z przemytnikami w lesie, chór, balet, Carmen, Cyganki, Cyganie, don Jose jako Cygan, następny akt. Escamilio po Corridzie w stroju Torreadora, idealnie uszytego przez najlepszą na świecie pracownię męską – krawiecką Opery. Tłumy na ulicach, balet i chór, razem koło stu osób, niebywale pięknie uszyte stroje kobiet w pracowni krawieckiej damskiej.  Wymyślne kapelusze, habity  mnichów – biczowników, peruki, kaptury i rekwizyty z epoki. No i ostatni akt. Symultanicznie obracający się na wysokich postumentach Carmen i Escamilio, ubierani są na scenie. On owijany amarantowym pasem (taki się nosiło, jak się było Torreadorem),  ona w gorsecie i siatkowej krynolinie, owijana tiulową falbaną na rzepy, z czego powstawała ogromna spódnica , na głowie mantyla ze złotej koronki 10 metrów, które przywiozłam z Nowego Jorku, jak zresztą większość materiałów: szyfonów, welurów, taft jedwabnych i koronek. Przygotowanie kostiumów trwało ponad trzy miesiące. Byłam na miarach wszystkich, łącznie ze statystami i końmi dla których projektowałam ochronne kapy, bo w spektaklu występowały żywe konie. Zaprojektowałam i dopilnowałam ponad 200 kostiumów.

Pokochaliśmy się z Carmen – Małgosią Walewską i Escamiliem -Marcinem Bronikowskim z którymi do teraz utrzymuję kontakty, choć premiera, która odniosła wielki sukces, była w 1995 roku.

Projekty moich kostiumów są ewenementem, bo zrobiłam, zamiast je rysować, kolaże, na których dokładnie widać, o co mi chodzi w danym kostiumie. Początkowo, zaszokowany reżyser się boczył, ale krawcy i inne osoby zaangażowane w produkcję, były zachwycone i wszystko rozumieli.  Oryginalne projekty tych kostiumów będzie można oglądać od 15 lutego do 1 marca w galerii Warszawski Dom Aukcyjny, na Mazowieckiej 11.

Zapraszam.

Wywiad ze mną w sprawie wystawy i nie tylko 18 lutego w sobotę od 10:00 do 12:00 w radiu Melo Radio – 94 FM. Rozmawia Piotr Jędrzejek.

 

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane