Dom wariatów

26 sierpnia, 2021 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Gdy mi za wesoło włączam jakiś program informacyjny lub Szkło kontaktowe i w sekundę za wesoło mi nie jest. Politycy zmieniają zdania jak rękawiczki, opozycja przypomina rozklekotane sanki ciągnięte po asfalcie. Resztki honoru spłynęły Wisłą. W ogóle nie wiadomo co będzie. Restauratorzy i właściciele hoteli oraz siłowni budzą się w nocy z krzykiem przerażenia. Rodzice jęczą na myśl, że szkoła będzie online. Paru moich znajomych rodziców jeszcze do siebie nie doszło po poprzednim lockdownie i nie wychodzą, bo nie wierzą, że już można. Prawie wszyscy gracze w polityczne bambuko (Gra bez zasad, wszystko wolno. Nikt nie wygrywa. Na koniec krzyczy się Bambuko!) stracili kontur i twarze. Nie wiadomo za ile i za co, ale nasi rządzący ewidentnie są gotowi do objęcia nowych stanowisk, choćby po przeciwnej stronie barykady. Troszkę mi się chce wymiotować, ale jeszcze nie czas. Jak nie wytrzymam, to trudno. Roszady polityczne przypominają te piłkarskie. Można podkupić zawodnika i przeciwnik przegrywa. Popularne stały się ustawki, które po paru dniach tracą ważność. Powoli twarze popularnych polityków zaczynają się do siebie upodobniać, bo tracą kontur. Wiadomo, że twarz jest „zwierciadłem duszy”, a dusze zmięte i brzydkie. Dlatego po wejściu do polityki, nawet ładni, brzydną i siwieją od przemian wewnętrznych. Na próżno, bo już nikt ich nie traktuje poważnie i są wirtualna ekipą, zastraszoną przez wirtualnego Trolla.

 

Pogoda, też z nami pogrywa. Przeżyłam już wiele sierpni i wszystkie były upalne i bardzo letnie. Połowę tegorocznego spędzam w Zaiksie w Sopocie. Widok mam na cudny Hotel Grand z czerwonym dachówkowym dachem, skrawek morza i piękne stare drzewa. Kiedy odsłaniam rano zasłony nie wiem, czy zobaczę jasne niebo, czy kłębiaste chmury, czy to, że leje. Pogoda nie trzyma się zasad. Deszcze dzieliły się na górskie trzydniowe ulewy i nizinne deszcze, mniej zaciekłe. Teraz burze, huragany i ściany wody  nad morzem takie same jak w górach. Nie tak się umawialiśmy. Jedyną zaletą tego galimatiasu (sprawdzić w necie) jest to, że zapasione grubasy nie chodzą po Monte Casino w samych majtkach, skarpetkach i klapkach. Babciodzidzie też zasłoniły ramionka wyłaniające się spod opadającej bluzeczki i schowały chudziutkie, strzaskane na heban nóżki. Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia. W sierpniu ma być upał. Po powrocie do domu biorę się za malowanie, żeby poćwiczyć przed kolejnym zamknięciem. Naprawdę żyjemy w krainie babmbuko, gdzie rząd nie daje sobie z niczym rady, poza oczywiście prywatnymi finansami.  

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane