To nazwa czasu wakacyjnego, kojarząca się z upałem i letnią nudą. Mnie jeszcze z opowiadaniami Brunona Szulca. Od matury nie lubię wakacji. Na studiach na ASP było tak fajnie, że szkoda było czasu na przerwę w bankietowaniu i malowaniu. Mając wolny zawód nie mam urlopu, ani dni wolnych bo pracuję cały czas. Wymyślam obrazy i książki właściwie bez przerwy. Ale zdarza się też, że śnię o tym co właśnie namalowałam i co powinnam napisać. O dziwo niektóre sny są bardzo rozsądne i korzystam ze śnionych pomysłów. Żyć nie umierać, wstawać o której się chce, wyjeżdżać gdzie się chce… Aż tu nagle, w ciągu tygodnia moje cudowne, wesołe i bardzo uregulowane życie wywinęło kozła. Pierwszy raz w życiu nie miałam przyjęcia urodzinowego. Teraz dom wariatów. Raz straszą śmiercią, raz wirus znika. Nie wiadomo co czynne, co nie. Kto jest w mieście, kogo nie ma. Czy nie odwołają aukcji z moimi obrazami, czy dojedzie zamiejscowa klientka na portret, czy podpiszę umowę na książkę bo wydawnictwo robi bokami??? Do których znajomych jechać na kilka dni, bo wszyscy fajni, ale a nuż byli na weselu. Czy nosić maseczki na ulicy, czy tylko w miejscach zamkniętych? Czy ryzykować plażę, co odradzam, czy zaszyć się w borach i chaszczach z zestresowaną rodziną? Odradzam. Upał bez nawet kałuży nie do wytrzymania. Ludzie skołowani, ja się nie daję, ale zależę od wielu czynników i najwyższy czas, żebym wiedziała co jest grane i kiedy podadzą konkretne i prawdziwe dane.
Czuję się manipulowana i nie wierzę w zależne od nastrojów ministra banialuki. Natomiast wierzę demonstrującym lekarzom, że nie mają zabezpieczeń dla siebie i pacjentów. Demonstracja była i co z tego, jak nie ma żadnego znaczenia, bo rządzący robią co chcą. My, samuraje z mieczami, oni z kałachami. Sami o tym zdecydowaliśmy i sami zjemy tę żabę. Czasem idę ulicą i się z tego głośno śmieję. W Berlinie była ponad milionowa demonstracja która wzywała Angelę Merkel do wyjaśnień w sprawie pandemii. Niemiec potrafi! Albo żyjemy z wirusem i nie dajemy się zastraszyć, albo żądamy ogólnej dostępności testów i precyzyjnych informacji. Wtedy każdy zdecyduje czy chce ryzykować. W jednym województwie obostrzenia, w drugim hulaj dusza Jeden z moich przyjaciół młody i zdrowy wygrał z korono-wirusem w domu. Testy wykazały, że go miał. Była to po prostu cięższa grypa. Na początku AIDS było śmiertelną chorobą. Były jasne informacje co powoduje zakażenie, a lekarze pracowali nad szczepionką. Teraz AIDS istnieje i nie powoduje żadnej paniki. Nie da się tej choroby wyeliminować, ale da się z nią wytrzymać. Nie można 38 milionowego narodu wozić na diabelskim młynie i nim manipulować. To znaczy można, ale może by zażądać konkretów i dowiedzieć się jak długo potrwa ta wizyta w „wesołym miasteczku”.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane