Każdy ma, a nie każdy wie w jakim stanie. Ja myślałam, że w super, a tu nagle okazuje się, że zamiast łabędziej szyjki mam zwyrodniałą szyję kury. Zabawne, bo do czasu rezonansu robiłam wszystko żeby mnie sparaliżowało. Siłownia, maszyny na wzmocnienie góry pleców, pływanie żabką, silne masaże karku, no i kręcenie głową aż chrupało. Żadnej z tych rzeczy robić mi nie wolno, bo pożałuję. Właśnie wróciłam z cudnego Art. Spa Bristol w Busku, gdzie się rehabilitowałam laserami, kinezoterapią i moczyłam w najzdrowszej na świecie siarce. Jest to miejsce piękne, pełne obrazów i ze specjalistami światowej klasy. Wiem co mówię, bo rehabilituję się w podróżach, wszędzie gdzie jest to możliwe. Moi przyjaciele rówieśnicy, którym wydaje się, że rehabilitacja powinna być wtedy, kiedy człowiek się rozleci, albo nie może ruszyć, są w błędzie. Gdyby nie lekkie zawroty głowy przy zmianie pozycji, to bym sobie robiła regularnie krzywdę, bo kark nie bolał.
Czemu to piszę? Piszę, bo naprawdę się zdziwiłam, że skoro tak zdrowo żyję, nie jem mięsa, jeżdżę na rowerze i to prawie codziennie, staram się być całe lato na powietrzu, siedzę prosto itd. to nie mam prawa mieć kłopotów. Piszę o tym namawiając na badanie osteoporozy i rentgeny kręgosłupa, bo to wredne bydlę i jak boli, bywa za późno. To tyle.
W Bristolu byłam z przyjaciółmi, ze szczególnym uwzględnieniem Jadwigi, która mieszka w NY od 4o lat i nie ma styczności z Polską i naszą polityką. Jest naukowcem poza modą i buja w chmurach. Prawdziwą rozkoszą było oglądanie z nią Szkła kontaktowego i Faktów. Nic nie widziała, nikogo nie znała, ale po dwóch dniach wciągnęła się i wydawała jęki rozpaczy, jakby tu mieszkała na stałe. Jęki wydawałam z nią, ale i radowało nas gejostwo słoni, czy potępiane przez intelektualistów z partii rządzącej kopulacji osłów na oczach dziatwy szkolnej. Cały dzień się rehabilitowałyśmy, co było dla niej nowością, bo w Stanach inwalidom kupuje się elektryczne wózki i daje święty spokój, a w Busku jej niedawno złamany kręgosłup polepszał się z godziny na godzinę. Wszystko było dla niej nowe, czułam się jakbym była z Ufoludkiem, albo miała upragnioną wnuczkę, której jako osoba bezdzietna mieć raczej nie mam jak. Polityka oczami Jadwigi, nabrała upiornych barw, idioci stali się mega- idiotami, debile zdebileli, psychopaci jawili się groźniej niż nam, którzy się przyzwyczailiśmy i powoli tracimy energię. Spojrzenie oczami inteligentnej osoby spoza, na to co się dzieje, ustawiło mnie na czubku piramidy strachu. Najdziwniejsze jest to, że jeden maluch, jest w stanie grać na nosie wielkoludom. Może ma dobrych doradców, a my żadnych, bo jak widać jesteśmy najmądrzejsi. Ale będzie się też działo w nabytej ojczyźnie Jadwigi. Od czego straszny kaczor Donald T? „ Gdy rozum śpi, budzą się upiory”, tak nazwał swój obraz Francesco Goya w czasach szalejącej w Hiszpanii Inkwizycji. Dlaczego rozum śpi w XXI wieku? Ja chcę, żeby wrócił 1999 rok i wszystko zaczynamy od nowa. 11 wrzesnia 2001 roku to był koniec naszego świata, przewidywany przez Nostradamusa.
Zupa z białych warzyw
Seler – bulwę i kalarepę obrać, pokroić w plastry, dodać pory, białe szparagi i kartofel. Zalać zimną wodą, lekko posolić i gotować do miękkości z przyprawami rosołowymi. Pod koniec gotowania dodać mielony biały pieprz, oliwę truflową albo kawałek masła. Przestudzić i zmiksować. Podawać posypane zrumienionymi na soli płatkami migdałów lub pestkami dyni i posiekaną bazylią.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane