To był tydzień!

21 listopada, 2022 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Zaczęło się od strasznego wypadku na granicy. Znajomi zaczęli wymyślać wojenne schronienia, urywały się telefony co zamierzam. Mówiłam, że nic, bo co jak co, ale Rosjanie wie zaczynali by wojny od zbombardowania traktora. Kiedy napomknęłam, że raczej rakieta może być Ukraińska o mało nie zostałam zlinczowana. Wyszło na moje, ale po pewnym czasie a i tak Prawdziwi Polacy mają wątpliwości, czy w tej sytuacji nadal powinniśmy pomagać Ukrainie. Będąc w Lidlu usłyszałam komunikat, że znowu jest zbiórka żywności dla tych co zostali. Najlepiej dawać suche produkty. Naładowałam  mój wózek makaronami, zapłaciłam a wózka na dary nie ma. Pytam kasjerkę a ona mówi, że jest na zapleczu. Proszę, żeby go przywiozła a ona proponuje, że chętnie makarony tam zaniesie. A może kierownictwo sklepu nie słyszało własnego komunikatu? W trakcie rozmowy z kasjerką z kolejki wychylił się sterany nikotyną i nie tylko staruszek po pięćdziesiątce.  Powiedział, że chyba zwariowałam chcąc pomagać, bo oni nas mordują, a my im wysyłamy dary. Powiedział, że rakietę wysłali specjalnie i wyślą następne. Mówił, a właściwie wrzeszczał poważnie, więc trochę się przestraszyłam, że wojna jest nieunikniona, tyle że

 z Ukrainą. Pomaga mi w domu spolszczona, legalna Ukrainka i co teraz? Czy powinnyśmy zawrzeć pakt o nieagresji? Staruszek przy kasie ostrzegał przed powtórką z Wołynia. Strach, strach, strach – Rany Boskie! Jak w kabarecie Starszych Panów.

Wracając do sklepu. Zauważyłam, że niegdyś  w tanim Lidlu, jest drogo. Wszystko z wyjątkiem ciasteczek owsianych i octu podrożało i to bardzo. Gdzie te czasy, gdy podwyżka ceny cukru spowodowała Strajk Generalny i za kilka dni cena wróciła na swoje miejsce? Jak będziemy strajkowali poszczególnymi niezadowolonymi grupami, to ceny będą rosły, a stres jeszcze bardziej. Czemu nie strajkują razem górnik z rolnikiem, nauczycielem i pielęgniarkami? Narzekamy jak myszki w norkach a bezprawie śmieje się nam w nos. Finansujemy wytatuowanych nacjonalistów a dzieci są uczone agresywnego patriotyzmu. Jak kiedyś, gdy w szkołach były akademie – „Ku czci”. Mimo, że jeszcze sporo czasu wykorzystajmy kryzys na ograniczenie świątecznego szaleństwa. Po jednym prezencie na osobę i zamiast 12 tradycyjnych dań te 5 które lubimy najbardziej. Wrzucajmy do wózków w sklepach suche produkty. W Stanie Wojennym z całej Europy jechały do nas ciężarówki z darami. W Holandii, gdzie byłam na święta w 81 roku, koledzy mojego przyjaciela chwalili się, że je wieźli osobiście i byli ostrzeliwani. Oczywiście nie byli i nie wieźli. A ja wierzyłam i byłam przerażona.

 Na szczęście spadł śnieg i zrobiło się, na chwilę, jak kiedyś, gdy zima trwała od

1 listopada. Wtedy wyjmowało się futra i kożuchy a cmentarze pachniały naftaliną. Dziś świeci słońce, więc zamiast kanapować, wyruszmy na zapomniane, niedzielne spacery, których jako dziecko nienawidziłam i nadal nie przepadam.

 

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane