Szaleństwo

18 grudnia, 2018 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Zimy nie ma a Święta są i jak co roku wszyscy wariują i kupują niepotrzebne nikomu prezenty. Najzabawniejsze są zestawy typu: mydło, powidło, brelok do kluczy wielkości słoika, w kształcie łabędzia, czekolada i woda po goleniu nóg, albo: krem do rąk z kasztanowca wołyńskiego, odsiwiacz z czarnych jagód, dezodorant ekologiczny ręcznie robiony z mniszka lekarskiego z domieszką tarcicy sosnowej, mydełko z pozytywką i jasiek pokryty skołtunionym misiem, ale nie prawdziwym, bo te śpią. Wszyscy zaaferowani, bo takie ilości towaru kastrują nawet największego, pukniętego chcieja. Tu choinka zdobna w białe gluty, tam świetlisty jelonek, zwisają chińskie łańcuchy i bombki wielkości sputnika. Wszystko na kupie, pod okiem zestresowanych ekspedientek pochodzenia wschodniego, które nic nie kapują, ale udają, że tak i zamiast 20 deko ciastek ekologicznych, dają 20 sztuk, czyli kilo. No i śmiechu kupa. Dobrze, że nie pracują w aptece. Nie ma nic gorszego niż zbiorowa świąteczna histeria. Jest to zjawisko ogólnoświatowe. W zeszłym roku na Manhattan przyjechało 7 milionów turystów zobaczyć ruchome wystawy sklepowe i setki oszalałych Mikołajów trzęsących dzwonkami . Przodowali Japończycy z torbami większymi niż oni sami. 20 i po 5 toreb, zajmowało cały autobus. U nas luźniej, ale nie za bardzo. Tu pytanie? Skąd się biorą tłumy ludzi w każdym wieku, które ganiają po sklepach i stoją w korkach w godzinach pracy? Przecież mamy niskie bezrobocie, poza tym amatorzy zasiłków dla bezrobotnych, jeżdżą najwyżej 40 letnimi autami niemieckimi, w  myśl zasady, że wino francuskie, ale auto niemieckie. W tym wypadku wino polskie. Czy ci wszyscy ludzie wypełniający centra handlowe bazarki i sklepy, węszący jak wyżły, nie pracują? Może mają wysokie odprawy, albo emerytury? Jak się zastanowić, to coś jest nie tak. Zdrowi mężczyźni, młode, wypasione laseczki, w wieczorowym makijażu, młodzież szkolna i emeryci z wózeczkami na kółkach, rozjeżdżani przez wypożyczone hulajnogi, zgodnie wydają kasę na byle co. Nowy gadżet, hulajnogi na których mkną pożeracze peseli, bez okularów, bo postarzają, już są modną plagą. Niestety widać, że ich chwilowi użytkownicy na hulajnodze jako dzieci, nie jeździli. No bo jak, na piaszczystych drogach rodzinnych wiosek? Ten barwny, wręcz orientalny w swej różnorodności tłum, to ewidentnie osoby szukające pracy w sklepach.  To prawdziwi patrioci, nie dający sobie wydrzeć chleba powszedniego nachalnym Ukraińcom. Tylko udają kupujących dla dobra sprawy. A teraz serio!

Odradzam kupowanie czegokolwiek w następnym tygodniu. Grozi to zawałem, na który podatne są osoby, nawet w młodym wieku, chyba, że się pójdzie do małej, miłej księgarni i kupi na prezenty książki. Nie będą one tak mile widziane, jak wyżej wzmiankowane zestawy, czy złota biżuteria, ale a nuż ktoś się ucieszy.?

 

Pierogi, jedynie słuszne

Uwaga! Nigdy nie dodajemy jajka do ciasta na pierogi. Tylko mąka i woda. Należy  wymieszać i zagnieść na posypanej mąka stolnicy. Wykrawać szklanką o cienkich brzegach.

Nadzienie z kapusty z grzybami.

Grzyby leśne namoczyć na kilka godzin i gotować z włoszczyzną i przyprawami rosołowymi do miękkości. Wywar zostawić z częścią grzybów na wigilijną zupę.

Kwaszoną kapustę przepłukać na sitku. Pokroić drobno( nie mielić) i gotować pół godziny. Odcedzić dokładnie. Przełożyć na patelnię z gorącym olejem (bardzo mało), dodać posiekane (nie mielić) grzyby i dusić mieszając. Dodajemy sporo grubo mielonego pieprzu, solimy. Nic więcej. Wystudzić. Nakładamy na środek wykrojonych, obtoczonych leciutko w mące, placków i dokładnie zaklejamy. Kładziemy delikatnie, na wrzącą bardzo wodę. Kiedy wypłyną znaczy, że gotowe. Polewamy olejem ze smażoną cebulką. Żadnych skawrek. To tradycja, że pościmy choć nie musimy.

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane