Musiałam odreagować marszowe emocje i radość że tyle osób myśli na pewno jak ja. I to, że było nas prawie milion. Dopiero ze zdjęć w TVN można było zdać sobie sprawę z ogromu przedsięwzięcia i godnej podziwu logistyki. Dlaczego dopiero w obliczu katastrofy potrafimy się mobilizować? Gdybyśmy się skupili podczas poprzednich wyborów, uniknęli byśmy milionowych strat i zszarpania nerwów. Wola walki, jest w tym wypadku bardzo istotna.
Jadące w stronę Warszawy autokary, pełne pociągi, spokojny tłum, jakże rzadko uśmiechniętych Polaków. Więc jest nadzieja, że wrócimy do normy. Że rząd nie będzie nam utrudniał życia debilnymi reformami i wydawał naszych pieniędzy na swoje fanaberie, że Sąd będzie znaczył sprawiedliwość a szkoły będą uczyły a nie agitowały.
Trzeba się zjednoczyć i głosować z premedytacją na partie demokratyczne, które naprawdę mają szansę a nie rozmienić się na drobne.
W jedności siła!
W rozumie nadzieja.
Skoro potrafimy się tak zmobilizować jak 1 października, to zmobilizujmy się za dwa tygodnie. Agitujmy znajomych i bliskich, zapisujmy się na obserwatorów Komisji Wyborczych, rozmawiajmy z niezdecydowanymi. Powiedzmy im, że wszelkie „prezenty” od PiSu, kupujemy sobie sami.
Że Kościół żyje na nasz koszt, że jest, tak jak za Komuny- „dyktatura ciemniaków”, połączona z religijną indoktrynacją. A może bardziej kumatym dewotom, patriotom powiedzieć prawdę, że matka Boska była Żydówką, a Jezus- Żydem którego ukrzyżowali Rzymianie bo podburzał Swój naród przeciwko ich okupacji. Tyle lat nikt nie mówi ludziom prawdy. To niebywałe, tak jak to, że nie mówi się o Apostołkach których było bardzo dużo. Dlatego, że baby trzeba zamiatać pod dywan i w tym celuje Kościół- Matka nasza, ale nie moja.
Mam dosyć szczucia, a to na lewo, a to na prawo. Na Czechów się nie da, żyją, jak pączki w maśle i piją piwo, którego oficjalnie maja ponad 300 gatunków. Bardzo serdecznie całuję, per procura, wszystkich uczestników marszu. Jeszcze kilkanaście dni i…WYGRAMY!
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane