Zrobiłam sobie dwa tygodnie przerwy od wiadomości politycznych, poniekąd z konieczności, bo miejsce w Busku, w którym byłam, celowo, lub nie, nie odbierało TVN 24 tylko propagandowe, straszne programy publicznej TV i Trwam, z dziwnie ubranymi spikerami. Po kąpielach w siarce i przeróżnych terapiach jestem osłabiona i łatwo wpadam w szał, więc wiadomości polityczne eksperymentalnie wyeliminowałam. Trochę byłam ciekawa co się dzieje i miałam nadzieję, że nic, bo wakacje. Wracam ci ja prosto na Szkło Kontaktowe, a tam „ Babiniec” pełną gębą. Posłanka z Pisu w stroju marynarskim i wyczesanym kaczym – blond czubem, z lekką trwałą ondulacją, zupełnie serio, zaproponowała zlikwidowanie Trybunału Konstytucyjnego, bo kiedyś nie było i jakoś szło. Wiadomo komu szło, dlatego soc – Pis zatacza coraz szersze kręgi. Pomysł uwodzicielskiej posłanki, kojarzącej się z Jackiem Lemmonem w filmie „Pół żartem, pół serio” zjeżył mi włos na głowie. Sprawiała wrażenie mocno przegrzanej na plaży, pomimo gęstego upierzenia. Zastanawiam się, po co się takie osoby zaprasza? Gdyby gwiazd prezesa nie zapraszać, to by było znacznie bardziej elegancko i Basia Nowacka ubrana odpowiednio, albo Julia Pitera, bez śladu kokieterii, mogły by coś powiedzieć, bez towarzyszącego jazgotu konkurencji. Na razie idzie w kierunku zlikwidowania Konstytucji, bo też kiedyś nie było. Potem był prof. Rzepliński, ewidentnie umordowany brakiem kompetencji przedziwnych ekspertów rządowych. Zaraz uśnie, bo ile można, będąc czołowym prawnikiem, siedzieć w maglu bez wentylacji. Było też fragmentaryczne wystąpienie prezesa w ciekawym stroju wizytowym, ze spodniami typu – „chłop stoi, gacie klęczą”. Okazuje się, że jest nieomylny, również jako stylista, a i we własnoręcznym, co widać, strzyżeniu czuprynki jest awangardowy. Asymetria i różna długość baczków obciętych nożyczkami zachwycają mnie od lat. Co to wszystko znaczy? Jest to wprowadzenie w życie scen z życia rodem z „Dnia Świra”. Marek Koterski jest Wieszczem i można by puszczać fragmenty jego filmów po wiadomościach, a lepiej i przed. Wszystkie pomysły nowej ekipy już były. Wychowałam się w czasach bełkotu i braku szacunku dla obywateli. Chwała Bogu, było 25 lat tłustych, a teraz 7 lat chudych. Dobrze nam tak.
Śniadanie nowojorskie
Na gorące tosty kładziemy wędzonego łososia, i małe kapary. Przygotowujemy jajka po benedyktyńsku i delikatnie kładziemy na łososiu. Lekko solimy i pieprzymy. Na wierzchu, cieniutkie krążki czerwonej cebuli. Jeść natychmiast nożem i widelcem.
Jajka benedyktyńskie
W głębszej patelni zagotować wodę z solą i łyżką octu jabłkowego. Jajko wbić delikatnie do małej miseczki i powoli wlać do lekko wrzącej mieszanki. Gotować 3-4 minuty, jak jajko na miękko.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane