Parady

09 stycznia, 2023 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Nie lubię kiczu ale parady owszem. Szczególnie te w pogodnych krajach, gdzie są okazją do śmiechu i zabawy. Nowojorskie są bez konkurencji. Chodziłam na wszystkie. Ale w Europie najmilszą okazała się ta, którą widziałam 5 stycznia w wigilię Pokłonu 3 Króli w małym, hiszpańskim miasteczku. Spodziewałam się kilkudziesięciu osób i jadącej na wozie szopki z żywymi postaciami i zwierzętami z regionu, z przewagą osłów. A tu piękne widowisko, które postaram się opisać po kolei. Na początku, migający radiowóz z uśmiechniętymi (!!!) policjantami a potem: orkiestry bębnistów w strojach z tamtej epoki. Żadnej tandety, buty skórzane z cholewami, płaszcze i kubraki z wełny i skóry. Cudowne obszycia i hafty. Turbany profesjonalnie zawiązane i piękne, o wspaniałym dźwięku bębny. Potem orkiestry: dziecięca, dęta na wysokim poziomie, młodzieżowa, mieszana w eleganckich mundurkach.

Każda grupa zatrzymywała się co 50 metrów, grała dla tłumu po obu stronach ulicy i ruszała dalej. W przerwie ogromne, plastikowe jednorożce, zmieniające kolory. Nieśli je chłopcy na szczudłach. Potem grupy taneczne w regionalnych kostiumach, z pięknych materiałów, za nimi muzyka.  Najpierw tańczące maluchy instruowane przez nauczycielki. Cudo! Idealnie zgrane dzieci 5-7 lat, potem starsze, śliczne baletniczki w złotych spódnicach, znowu orkiestra w kostiumach, urocza, duża grupa seniorek w platynowych perukach, czarnych trykotach, przebranych za gwiazdy, zasłaniające je z przodu i tyłu, nawet gwiazdeczki na balerinkach. Zadbane, ogromnie sprawne, równo tańczące. Za nimi orszaki 3 Króli z flagami na wielbłądach na kółkach naturalnej wielkości. Jak żywe, przedstawiciele różnych zawodów z tamtej epoki. Stragany i rozrzucanie słodyczy dla dzieci, których biegało setki, a za nimi rodzice. Żadnych barier, tylko linia wzdłuż chodnika. Na koniec wóz z trójką głównych bohaterów. Maryja, lat 15 (taka jest prawda), Józef lat 18 (nieprawda, musiał mieć koło 40) i Jezusek: lalka bobo, bo nie można męczyć dziecka na golasa przez 2 godziny, a na końcu Auto – odkurzacz żeby zebrać śmieci.

Ani jednego pijaka. Całe roześmiane rodziny w wieku 1-80 lat. Żadnych wrzasków, huczne brawa dla aktorów, emanująca radość i ani jednego księdza, choć Święto katolickie.

Z opisaniem hiszpańskiej parady czekałam na obejrzenie w TVP (tu wszyscy Polacy mają naszą telewizję) krajowych parad. Po co robić to czego się nie potrafi i nie ma kasy? Po co szyć z byle czego, byle co i ośmieszać pluszowymi, pokracznymi wielbłądami pochód znany od setek lat? Po co tandetne plastikowe korony? Po co ksiądz otwierający pochód? Dlaczego takiej imprezy, przypominającej nasze porywające defilady patriotyczne nie może reżyserować reżyser?

Mamy zespoły taneczne, orkiestry, szkoły baletowe, aktorów, teatrzyki kukiełkowe a pieniądze się znajdą, jak dobrze poszukać…

Hiszpanie chętnie się bawią, bo dużo siedzą na słońcu, piją wino i potrafią śpiewać. Z przykrością stwierdzam, że z nami jest odwrotnie.

 

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane