Zbliża się pora wyrzucania pieniędzy na dobrze podane byle co. Ilość ma przechodzić w jakość a nie przechodzi. Uwielbiam dawać prezenty, również bez powodu. Moja rodzina uważała, że nie chodzi się z wizytą z pustą ręką i zawsze przynosiliśmy gospodyni kwiaty. Były brzydkie i mało. Łyse goździki, róże którym opadały smętnie główki po godzinie i gerbery, których nie lubię do teraz takoż goździków. Najbrzydsze były kosze z fiołkami alpejskimi, symbolem staropanieństwa.
Wracam do prezentów.
Trzeba pomyśleć, czyli dla niektórych, spory wysiłek. Najłatwiej dać kopertę. Niech se sam pójdzie do sklepu i se kupi. To plaga ostatnich dekad. Na śluby są listy prezentowe co ułatwia sprawę, na gwiazdkę nie. Przede wszystkim, każdy powinien kupić po jednym drobiazgu na osobę. Drobiazg nie musi być tani (np. brylant), ale musi ucieszyć adresata. No i uważać na zabawki i gadżety dla dzieci. Ja dostawałam bardzo dużo prezentów, bo przez pięć lat byłam jedynym dzieckiem na 10 osób bardzo młodych, acz dorosłych. Przeważnie były to prezenty praktyczne: czapki, szaliki, rękawiczki, książki i płyty. A ja chciałam lalkę naguska z zamykanymi oczkami, w cenie paczki papierosów, koło której leżała w kiosku Ruchu. Marzyłam latami o koniu na biegunach, zauważyłam na spacerze z babcią obitego skórą z konia prawdziwego i szklanymi oczami, który był do kupienia za jakieś potworne pieniądze w komisie. Zawiadomiłam rodzinę ale wiedziałam, że są oszczędni. Rozglądałam się, czy może konia kupili. Ale nic. Znowu pamiętnik i kredki???!!!
W Wigilię wchodzę do pokoju, gdzie Mikołaj postawił prezenty, konia nie ma. Dziadek czyta napisy i rozdaje kolorowe paczki, choinka pachnie a ja stoję ze skarbonką i książkami. Nienawidzę ich. Nagle pukanie do drzwi. Tata idzie otworzyć i wchodzi z wymarzonym koniem. Mikołaj zapomniał dać i wrócił. Ja płaczę z radości, wszyscy mnie tulą. Konia trzeba wypróbować. Siada tatuś, a za nim spory dziadek, bo koń jest duży. Buj, buj i…trzask i łup. Na ziemi tatuś i dziadek śmieją się jak szaleni, a koń jest doszczętnie połamany, tylko łeb cały. Potem go odcięto i przyczepiono kij. I z tym kijem między nóżkami galopowałam, jak dzieci w XIX wieku. To Ci trauma!
Celowe wychodzenie po zakup prezentów i jeszcze całą rodziną się nie sprawdza. Widzimy coś fajnego, kupujemy a damy komuś gdy będzie okazja. Mam w domu specjalne pudło, a w nim różności. Wychodzę na urodziny, wystawiam pudło i… jest coś fajnego. Przed Gwiazdką trzeba intensyfikować zakupy i zawsze to, co sami byśmy chcieli mieć. Kosmetyki, książki, dobre alkohole i unikalne słodycze. Mydła też są fajne, ale kiedyś kolega się pogniewał, że daję mu do zrozumienia, że jest brudasem, a ja specjalnie kupiłam mydło Marsylskie, jego ulubione. Jesteśmy zbyt nerwowi. Wyluzujmy chociaż na święta.
Teraz zmiana tematu.
Nie zapominajmy o imieninach, uroczych zawsze Baś i Mikołajów. Bardzo lubię osoby, które je noszą, bo są radosne i dobre. Imię ma znaczenie i powinno się sprawdzać numerologicznie, czy pasuje do nazwiska. Tak robiono w dawnych czasach, jak również sporządzano horoskopy zaraz po urodzeniu dziecka.
Przypominam o miejscu, gdzie można kupić prezenty, grafiki ze znakami Zodiaku. Do 6 grudnia przecena na wszystkie Znaki: 15% . Teraz Strzelec. Dla pań i panów, bo kobiety i mężczyźni z tego samego znaku różnią się cechami charakteru – galeriahannybakuly.pl – Zapraszam.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane