Festiwal Filmowy w Gdyni

19 września, 2022 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Nie namawiam do przyjazdu na Festiwal, bo pęka w szwach i repertuarowo i z powodu tłumów, które chcę brać udział w tym super wydarzeniu. Jestem tu 44 raz i zdarza mi się obejrzeć 4 filmy dziennie, ale czasem nie wytrzymuję nerwowo i wychodzę w połowie zaczerpnąć cudownego powietrza, bo cały dzień i wieczór spędza się w klimie. Wiele osób posądza mnie o szaleństwo polegające na lubieniu polskich filmów. Nie padam z zachwytu, ale zdarzają się doskonałe. W tym roku królują kobiety – reżyserki i to dobrze, bo są mniej agresywne. Reżyserzy stawiają na hałaśliwe, brutalne kino z niewyraźnym, za głośnym dźwiękiem i bijatykami. Powyższe sceny są zawsze za długie bo szkoda wyciąć fajnego mordobicia. Lubię kino europejskie, w tym polskie, acz Kraj Nasz jawi się w nim jako bida z nędzą w blokowiskach, szkołach i na strasznych podwórkach. Większość bohaterów ma świra albo inne dolegliwości godne pokazania. Często snują się milcząc, ku zdumieniu drugiej połowy. Jedzą marnie, często na służbowym serwisie obiadowym, który jest we wszystkich lokalach ten sam. Łazienka czarna zmienia się w beżową w trakcie dalszej sceny. Nic dziwnego, że bohaterowie wariują. Dobry film wyczuwam jak pies policyjny kokainę. Nie wiem ile filmów widziałam ale setki, a może tysiąc. Teraz Netflix podwoił miesięczną ilość.

Nigdy nie chciałam być aktorką acz fotosy zbierałam jako dziewczynka. Nie chciałam być reżyserem ani kostiumologiem filmowym, choć robienie kostiumów do teatru czy opery uwielbiam. Kino jest do oglądania i niech inni mnie zadziwiają, choć ubrania, zwane kostiumami, kupuje się w sklepach lub lumpeksach, ale za to mamy wspaniałych charakteryzatorów. Lepiej im wychodzi szpecenie niż upiększanie ale to idealnie pasuje do polskiego kina, które opowiada o mrokach naszej rzeczywistości, starannie omijając jaśniejsze, czy też zabawne aspekty.

Przez 4 dni obejrzałam 12 filmów i o dziwo zgadzam się z werdyktem Jury a przeważnie się nie zgadzałam. Wielkim faworytem moich wrażliwych na ból świata koleżanek był film o osiołku, który prezentował Jerzy Skolimowski. Postawił na ekologię i prawa zwierząt ale według mnie nie przechytrzył jurorów, gdyż było jasne, że grał na najpopularniejszych, modnych uczuciach. Podobnie jak Lech Majewski, który wymyślił tytuł samograj – Brigitte Bardot, tyle, że zapomniał oglądane w młodości filmy z Bardotką i obsadził w jej roli osobę nie mającą nic wspólnego z jej sex- appealem. Trzy filmy z obejrzanych przeze mnie 12 były wspaniałe i dostały nagrody.  Wszystkie reżyserowane przez młode kobiety.

Trzeba zobaczyć film – „Kobieta na dachu”, reżyseria Anna Jadowska, „Strzępy” – Beata Dziadowicz i „Silent Twins” – Agnieszka Smoczyńska. Nie będę wymieniała cudownych aktorów z tych filmów, ale odtwórcy głównych ról dostali nagrody.  

Główną atrakcją gali 47 Festiwalu w Gdyni były Platynowe Lwy, które przy owacji na stojąco wręczono wybitnemu reżyserowi, Filipowi Bajonowi. Nakręcił 40 filmów fabularnych i dokumentalnych. Wydał wiele opowiadań, jest wybitnym pedagogiem, profesorem Filmówki w Łodzi i Szkoły w Katowicach. Mówi, że jego pasją i zawodem jest film a literatura to hobby. Filip jest wybitnym estetą, jego filmy, to obrazy. Poza wszystkim, jest kochany przez studentów, publiczność i przeze mnie, bo widzi podobnie świat i wspaniale o nim opowiada.

Koniec laurki.

Bardzo podobała mi się festiwalowa inicjatywa sadzenia drzew. Każda ekipa kupowała 5 sztuk i dostawała certyfikat. Sądząc z ilości ekip, będzie spory las a można jeszcze dokupić.

Gdynia jest wspaniałym miastem, które powstało w okresie międzywojennym z niczego. Ma cudowną architekturę i jest coraz piękniejsza. Festiwal jest jej chlubą a teraz po Pandemii wszyscy docenili to, że można się było wycałować z przyjaciółmi i znowu powłóczyć z Teatru do Szkoły Filmowej. Z filmu na film, z knajpy do knajpy, popozować fotografom, przejść na galę po czerwonym dywanie, no i obejrzeć bardzo dobre i bardzo niedobre filmy. Ja zawsze siadam z brzegu, koło drzwi, żeby cichutko z nich wyjść, co ratuje mój system nerwowy. Mieszkam w cudnym Zaiksie w Sopocie i dziwnie mi, że dziś nie ma projekcji.

Poczekam rok.

 


Ja, z Tanią Sosna- Sarno przed wejściem na czerwony dywan,
w drodze na galę 47 Festiwalu Polskich Filmów  Fabularnych w Gdyni

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane