Co robić?

23 lipca, 2017 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Jestem jak Chopin – moje serce jest w Warszawie, a ciało w Paryżu. Moje ciało ogląda TVN 24, a serce demonstruje z młodzieżą i przyjaciółmi pod Sejmem i Senatem. Moje Ciało jest zachwycone obywatelską świadomością młodych ludzi, którzy dołączyli do pokolenia prawdziwej Solidarności, którą wywalczył im europejski raj. Zaczynają rozumieć, co im grozi. Myślę, że zanim zrozumieją, że film MIŚ, to dokument, a nie fikcja, musi minąć trochę czasu, ale jak zrozumieją zadudnią taczki z oszołomami, których miejsce jest w  psychiatrykach, jak mawiała moja sąsiadka. Piszę to z widokiem na bursztynowo oświetlony Paryż i oglądam telewizję, a tam tłumy, którym bardzo dziękuję i jestem dumna, że Nas tak dużo. Prezydent Duda ożył, ale czy aby na pewno z własnej inicjatywy? Jeśli z własnej???, to szacun i serdeczne życzenia zachowania buzi. Na twarz trzeba sobie zapracować. Każdy jest za nią odpowiedzialny po trzydziestce i potwierdzam to, jako dyplomowana portrecistka. Są młodzi ludzie, którzy brzydną expressowo i starzy, którzy stają się coraz piękniejsi. To ich dusza świeci, a dusze złych, obwisłych leni i kanalii opuszczają ich i szukają ciekawszych możliwości. Wtedy twarz zaczyna się zmieniać na „własną rękę”. Osoby, które uważają mnie za oszołomkę zapewniam, że mam rację, bo jest stare powiedzenie, że „twarz jest zwierciadłem duszy”. Marnie to wygląda w wydaniu obecnych decydentów. Czekam na veto Prezydenta z nadzieją, ale bez przekonania. Co prawda przygotowują mu grunt na wetowanie, dopuszczając myśl, że rzeczywiście w ustawie są błędy. Będzie można przełożyć na troszeczkę, ale na małą. Ciekawe co oni zrobią, skoro nie maja zamiaru spalić się ze wstydu?

A w Paryżu cudowna pogoda, srebrzą się i złocą pnie platanów. Dużo turystów, ale raczej europejskich, bo eleganccy i cichsi niż Amerykanie w NY. Wspaniałe wystawy, widziałam już olbrzymią retrospektywę Dawida Hockneya, jednego z największych malarzy XX wieku, wybieram się na portrety Cezanna i chcę wpaść do Muzeum George Sand, które znam, ale uwielbiam, co ten Chopin w niej widział? Chcę też pochodzić po sklepach, bo wszystko tu finezyjne i w doskonałym gatunku, leciutkie, eleganckie. Wystawy sklepów spożywczych wychodzą na ulicę skrzącym się lodem i gablotami, ogródki pełne obserwujących ulicę uśmiechniętych ludzi, czyste samochody, ale taki tłok, że głównie się stoi, ale z takimi widokami, można stać i się gapić. Dużo Smartów i małych fiatów, tłumy motocykli i rowerów, czyli tak jak wszędzie na świecie, panopticum. Za dużo nas. Niebawem wracam prosto na targi „Wiatr i woda”, w Gdyni.

 

Sos vierge( dziewiczy?)

 

Obrane pomidory bez pestek pokroić w kosteczkę, dodać cieniutkie piórka szalotek, bazylię i drobno posiekany szczypiorek. Polać oliwą i białym winegretem. Popieprzyć i posolić. Idealny do pieczonych, gorących ryb.

 

 

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane