„Źle się dzieje w państwie Duńskim” – słusznie zauważył szekspirowski Hamlet (sprawdzić w Necie), a ja go cytuję, bo źle się dzieje w skołowanym Państwie Polskim. Z niewiadomych powodów sprawą państwową jest pigułka po, która nie zabija życia, tylko wyklucza zapłodnienie. Może by ktoś to wytłumaczył matołom, których interesuje dolna część damskiego ciała, o której nie mają pojęcia, nawet jeśli podkołdernie kopulują. Życzę im, żeby ich córki pozachodziły w niechciane ciąże i nie było pigułek i legalnej aborcji.
W tym obłędzie, pojawia się pytanie. „Co ma piernik do wiatraka?”, Czyli Kto ich szczuje i co ma czarna sukienka, do kwiecistej sukienki? Dlaczego zapasieni, odziani jak na Sylwestra w Watykanie, faceci decydują o kobiecym ciele, jakby było ich własnością. A kysz paskudy!
Spodziewałam się sporu o aborcję, a tu myk, Sejm dyskutuje i to na poważnie, o tym, czy kobieta może łyknąć tabletkę. Wstyd mi za dwulicowych, jezuskowatych Posłów, którzy spychają nas obyczajowo do czasów Inkwizycji i to z niewiadomych powodów. Przed wyborami siedzieli jak myszki, a teraz wyszli z norek i wtrącają się w nie swoje sprawy. A jakby tak chodziło o Viagrę na potencję? Sejm dyskutowałby czy jest legalna? A głosowałyby kobiety i stwierdziły, że nie służy ona prokreacji, bo zażywający ją staruszkowie mają za słabe plemniki. Na ten temat wiem sporo jako współautorka książki „Seks, teoria i praktyka”, którą napisałam z wybitnym seksuologiem profesorem Zbigniewem Izdebskim. Kłopoty z prostatą mam omówione i zapewniam, że jest inaczej niż się myślało. A swoją drogą, temat impotencji był kiedyś intymny, jak hemoroidy. Teraz cud zmian! W filmie reklamowym wyklepany u kosmetyczki impotent łyka proszek, na co czule patrzy partnerka, bo nie wie, że wzwód, co podkreśla producent, będzie trwał 6 godzin. Na Boga! Tego nikt nie wytrzyma!? Szczególnie w kraju, gdzie średnia trwania stosunku nie przekracza 10 minut, włącznie z grą wstępną. Zostaje 5 godzin 50 minut. Co pocznie zmęczony ogier przez ten czas, bo kochanka lub żona poszły do pracy i wrócą późno. Zostaje samopomoc chłopska, ale nici z tego. Ulotka nie kłamie. Może by o tym pogadać w Sejmie, a może zabronić „samogwałtu”, tak jak kiedyś kazał kościół, wmawiając, że mogą na dłoniach wyrosnąć włosy.
Wszyscy faceci by teraz mieli, bo onanizm jest legalny, choć źle wpływa na prokreację. Niedopatrzenie!? Trzeba zdelegalizować onanizm. Oko za oko!
Telewizora używam tylko do oglądania Netflixa. Ostatnio genialny film pt. „Ripley”, w którym polski operator czyni cuda w czarno białej konwencji. Klasa i napięcie jak u Hitchcoka. Wszyscy wariują, mają miny albo ponure i nieufne, albo śmierć w oczach, jak bohaterowie filmów gangsterskich. Panie, też. No i wszyscy się o byle co obrażają. Polecam ziołowe pastylki na stres albo wyjazd do ciepłych krajów na stałe, póki można.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane