Przed sobotnią demonstracją jadłam ze znajomymi lancz. Dwie około 20 letnie córki kolegi nie były zachwycone perspektywą zmarznięcia i przewiania. Wytłumaczył im, że chodzimy po to, żeby one żyły w normalnym kraju, nie umierały w czasie porodu, nie musiały chodzić ze zwłokami dziecka w brzuchu lub oczekiwać na urodzenie dziecka, które nie nadaje się do życia i zaraz umrze. Sprawa zmarłej Izy to sprawa wszystkich kobiet w Polsce. Trybunał wykazał się zupełnym brakiem wyobraźni i wyjątkowym okrucieństwem, a na jego czele stoi, a właściwie siedzi, kobieta. Chyba ma w rodzinie jakieś dziewczyny, które mogą zajść w wadliwą ciążę, donosić, urodzić z narażeniem życia i pochować. Stajemy się potworami. Islam z którym tak walczymy, dopuszcza aborcję z ważnych, niekoniecznie zdrowotnych powodów. Z Judaizmem jest podobnie tyle, że wymagana jest zgoda męża. Chyba nie ma tam oficjalnie wolnych związków. Mam na myśli Chasydów. Jesteśmy okrutniejsi niż pogardzani Muzułmanie, których nie chcemy wpuścić do naszego kRaju.
Izę Jarugę – Nowacką, moją najlepszą, ukochaną przyjaciółkę poznałam przy pierwszym zbieraniu podpisów w sprawie aborcji i tak się zaprzyjaźniłyśmy. Zawsze towarzyszył nam prof. Zbigniew Izdebski z którym nadal nie możemy się nagadać. Jej córka, Barbara Nowacka, walczy o prawa kobiet i bardzo ją wspieram. Oglądałam w TVN 24 demonstracje w całej Polsce i byłam zbudowana i wzruszona. Połowa Polaków to kobiety – największe nasze dobro narodowe. Tak twierdzą cudzoziemcy. Przecież nawet te, które słuchają okrutnych – „czarnych sukienek” są matkami, babciami lub bezpośrednio zainteresowanymi.
Dlaczego nie postawią się w sytuacji Izy, która umarła przez brak odwagi i empatii lekarzy, zastraszonych przez okrutnych, bezmyślnych polityków. Przysięga Hipokratesa straciła ważność. Marszałek Piłsudski twierdził, że najgroźniejsza dla kraju będzie władza kościoła.
Mam wrażenie, że cały czas jadę na karuzeli, której nikt nie może zatrzymać. Przecież nasze demonstracje są jak rzucanie grochem o ścianę. Tyle setek tysięcy ludzi, młodych i starszych, nawet dzieci, wychodzi na ulicę i nic to nie zmienia, bo partie opozycyjne bezmyślnie toczą spory o władzę zamiast się zjednoczyć i pogonić Krasnoluda oraz jego sierotki. „Polak głupi przed szkodą i po szkodzie głupi”. Nie pamiętam kto to powiedział. A karuzela na której siedzą wszyscy z wyjątkiem wypasionej grupy rządzącej, kręci się coraz szybciej. Wyskoczyć strach, ale póki co można wyjechać, bo mieszkanie tu, przy tej inflacji i takim prawie, to niebezpieczny bezsens.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane