Wirus zmienił mój świat, ale nie tylko mój, bo pozbawił artystów – aktorów, malarzy, rzeźbiarzy i wszystkich twórców publiczności. Artysta musi mieć bezpośredni kontakt z odbiorcą. To jest wzajemny przepływ energii, którego próżno szukać w komputerowych działaniach. Nie bardzo lubię wernisaże, swoje też, ale zawsze jest to jakiś sprawdzian dla sztuki, którą się pokazuje. Jakieś rozmowy, propozycje. Jakieś nawiązanie kontaktów z osobami, które można spotkać tylko w galerii, na premierze w teatrze, operze, albo na koncercie. W tej chwili nie ma miejsc w których spotykają się twórcy, bo sztuka przestała być ważna. Kraj nie szanujący artystów powinien się wstydzić.
Nagle, przestały istnieć SPATiF i Ściek, miejsca w których można było spotkać właściwie wszystkich zajmujących się sztuką i wrócić do domu polewaczką. Ciemnogród zwycięża! Nie ma klubów studenckich, kawiarni artystycznych, kabaretów na poziomie, a według mnie spotykać się powinno. Mój wrześniowy wernisaż w Galerii Katarzyny Napiórkowskiej zablokował wirus, a na internetowe pokazanie moich prac się nie zgodziłam. Moje obrazy są duże, ekspresyjne, bardzo kolorowe i mają w sobie sporo optymizmu i szaleństwa, więc nie chciałam ich spłaszczać wirtualną ekspozycją. Zamieszczam powstające obrazy na swoim instagramie hanna-bakula-autoportret. Fajnie by było pokazać je razem, ale poczekam, aż u nas ludzie przestaną się bać pójścia do galerii. Na wesele się nie boją, na mecz chętnie. Pociągami i windami jeżdżą, a przecież to kwestia bycia w maseczkach i tyle.
Bardzo mi było smutno, że nie będę miała żadnej wystawy w tym roku, do nie wiadomo kiedy, ale mam i to w Czechach, w pięknym zamku Bruntal. Wystawę zorganizowało muzeum w Prudniku, które ma sporą kolekcję moich obrazów i to tych największych, olejnych. Mają też pastele, akwarele i rzeźby ceramiczne. Wszystko to na czas remontu w muzeum pojechało za granicę, do Czech, a ja dojadę na wernisaż o godzinie 16, dnia 10 września. Jakoś tam mniej się boją i na ekspozycję przeznaczono piękną salę. Zamek jest otwarty dla turystów i ma, jako miejsce wystawowe, dobrą opinię. Będzie ciekawie zobaczyć moje prace w takiej scenerii. Zapraszam bardzo serdecznie. To tylko kilkanaście kilometrów od granicy i jest okazja, żeby oprócz wystawy, zobaczyć bajkowy wielki pałac.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane