Chyba w Stanach jakiś polski dziennikarz mnie tak nazwał, potem powtarzano to w Polsce i tak zostało. Właśnie skończyła się cudowna wystawa Witkacego w warszawskim Muzeum Narodowym. Byłam 3 razy, zawsze z kimś, z kim mamy wspólne zachwyty. Ta wystawa to arcydzieło z dwóch powodów.
- dobór i trud w zgromadzeniu tylu, często nie znanych prac.
- Kompozycja i projekt ekspozycji. Cudowna praca wystawienników i historyków sztuki.
Osoby, które nie poszły, powinny sobie rwać włosy z głowy a potem obejrzeć album, ale to nie to samo. Wielu krytyków porównuje mnie do Witkacego i mają trochę racji, ale tylko trochę. Wspólne jest to, że oboje rysowaliśmy pastelami suchymi i oboje nas interesowały portrety psychologiczne oraz, że pozowali nam bogacze, mieszczanie i artyści. Reszta podobieństw jest, ale niewielka.
Mam do dyspozycji piękne kolory teł do rysunków. Właściwie wszystkie. Nawet bardzo jaskrawe. Papier jest bez kwasowy i nie zapleśnieje, nigdy. On malował głównie na papierach kwasowych, cieńszych i tekturach w beżach i brązach, a to zmienia charakter rysunku.
Używam dobrych firmowych i bardzo kolorowych pasteli nowej generacji, w tym specjalnych o dużym przekroju, co daje mi możliwość większego rozmachu. Pastele Witkacego, jakby przygaszone. Tylko czerwień i biel mamy podobne.
Witkacy nie przepadał za swoimi mieszczańskimi modelami, o czym świadczy jego „Regulamin Firmy Portretowej”, gdzie model nie ma za dużo do gadania, a do tego „Klient musi wyjść zadowolony”. Moi nie muszą, ale są.
Nie maluję pod wpływem używek, żadnych. Nie jestem zainteresowana narkotykami i nigdy nie byłam, nawet „trawką”. Witkacy pił przy pracy. Na przykład 8 piw. Bym umarła, albo co innego. Inna rzecz, że był ogromny a ja przeciwnie. Legenda o jego narkomanii wydaje mi się przesadzona, tym bardziej, że na rysunkach umieszczał symbole wypitych kaw i herbat.
Nie chciałabym mu pozować a jestem ciekawa co by narysował. Jego bym rysować nie chciała, bo to nie mój typ, pod każdym względem.
Był genialny, pisał wspaniałe sztuki, wyprzedzał swoją epokę o sto lat. Byłam w Zakopanym na jego pogrzebie, który okazał się być pogrzebem ukraińskiej dziewicy. Znaleziony w trumnie pasek miał w talii 60 cm, a biała bluzeczka kolorowe guziczki. Rządowej komisji, którą wysłano po ciało Witkacego z firmą Bongo to nie zniechęciło. Mimo, że obecni na Ukrainie eksperci „od Witkacego” protestowali. Dlatego, wraz z grupą rozbawionych tą bezczelnością Ministerstwa Kultury, Witkacologów z całego świata, oglądałam kondukt z restauracji hotelu Gazda która była na trasie. Furmanka, a na niej trumna przykryta szmacianym, pstrym chodnikiem. Konie i reszta pochodu bardzo smutni. Orkiestra góralska! Miała dziewica pogrzeb z honorami, ale ostatnio ją usunięto z grobu rodzinnego Witkiewiczów. Pogrzeb oglądałam z dobrze mi znanymi Witkacologami, bo MIAŁAM Z WITKACYM WSPÓLNĄ WYSTAWĘ W Muzeum Literatury w Warszawie, w setną ocznicę jego urodzin. Ja, na parterze. On, na piętrze.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane