Sądząc z kolejek w aptekach, jesteśmy chorowitym narodem, a za to aptekarze mają się coraz lepiej. Nie wiem jakie są przepisy, ale zamiast sklepów przy ulicach są apteki i banki. Przykład społeczeństwa żyjącego na kredyt i zajadającego stresy antydepresantami.
Lata temu w Sztokholmie poszłam do apteki, kupić sobie coś ziołowego na przeziębienie. Wchodzę. Białe pozamykane szafki i miła Pani w kitlu. Proszę o COŚ na przeziębienia, a ona prosi o receptę. Mówię, żeby coś zwykłego bez recepty, a ona, że ma tylko słabą aspirynę. To poproszę może coś na sen. Pani z uśmiechem prosi o receptę, a coś homeopatycznego na uspokojenie? Proszę poprosić swojego lekarza- mówi Pani. Kupiłam aspirynę…
A u nas na bogato. Środki na sen dla każdego rodzaju bezsenności, w tym zakaźnej. Z walerianą, melatoniną, skrzypem, wiercipiętkiem polnym, dusiczką, mordołapką, piżmodajką i kociłapcią… Słonia by uśpiło. A na uspokojenie i coś z nerkami albo dwunastnicą, pastylki syntetyczne z osłoną żołądka, na żądanie. Na nerwy: depresanum, laudanum, nerwosol, waleriana, brom i marihuana w tabletkach. A co z wątrobą i nerkami, a sercem, a uszami, a nosami, śledzioną i halluksami? Na każdą dolegliwość, bez recepty zamienniki, bez ładu i składu, bez osłony, bez dodatkowych informacji. Za to, w sprytnej ulotce, jest zaznaczone, kiedy się zamiennika brać nie powinno, tylko, że są to łacińskie nazwy zabronionych składników. Wiadomo, chory, to wykształcony.
Na koniec dobra rada, żeby iść do lekarza, albo zadzwonić na pogotowie. Do tego z półek, wabią mazidła z filtrem UV, odżywki do grzywki, maści na hemoroidy, od pewnego czasu bezwstydne, bo mają je korpoludki, a im wszystko wolno. Leki na potencję dla starych i młodych impotentów, tylko facetów. A gdzie damska viagra?
Na stojakach okulary, bez badania i recepty. Sama ich używam. No i preparaty na odchudzanie, zamiast rady, żeby mniej jeść i informacji, że- OTYŁOSĆ JEST ŚMIERTELNĄ CHOROBĄ, CO POWIE KAŻDY LEKARZ. Nasze Apteki są dla dorosłych, głównie kobiet, jak sklepy z zabawkami dla dzieci. Chyba nawet ceny są porównywalnie wysokie. Zanosi się na poważny problem z lekomanią. Mieszkając w Nowym Jorku kupowałam sobie w sklepie z jarzynami, za dolara, konieczne dziennie suplementy, 4-5 tabletek w foliowym woreczku, stosownych do wieku i tyle. Apteki kipią suplementami, a ja uważam, że to chore. Nie można ludziom wciskać nie sprawdzonych, nie dopuszczonych przez fachowców leków. Królowa Mamona jest coraz zdrowsza, choć łyka tylko nasze pieniądze.
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane