Marzec 68

22 marca, 2022 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Moje szczęście do historii polega na tym, że zupełnie przypadkiem jestem uczestnikiem lub bliskim obserwatorem najważniejszych wydarzeń. Było ich wiele. Z czasem może o nich napiszę. I tu uwaga!  Doskonały pod każdym, również sentymentalnym względem, film „Marzec 68” opowiada o tym co zobaczyłam z bliska 8 marca 1968 w dzień Kobiet na Placu Zwycięstwa i rogu Królewskiej, przy Krakowskim Przedmieściu. Było to na pewno po godzinie 13 bo na randkę z moim ukochanym studentem prawa pojechałam po lekcjach. Chodziłam do liceum i bardzo mi imponowało, że zakochał się we mnie starszy i mądrzejszy chłopak, więc popędziłam pod Zachętę w kraciastym palcie maxi z fokowymi klapami (fuj!) i czerwonych kozakach ze skaju, które mi mama przywiozła z Włoch. Czułam się jak aktorka filmowa gdy spod płaszcza migało wąziutkie mini. Zakochany kolega wręczył mi torebkę z puderniczką Polleny i misia – maskotkę (wtedy wszyscy zakochani dawali sobie maskotki, głównie pluszowe misie) co uczciliśmy serią pocałunków i poszliśmy w stronę Bristolu na kawę. Nagle ulicą Królewską przejechały niebieskie autobusy PKS pełne dziwnych facetów w papachach, kapelutkach i beretach, o ponurych ryjach. Zza szyb widać było białe milicyjne pałki. Jak we śnie surrealisty. Autobusy skręciły w stronę Uniwersytetu skąd dobiegały krzyki. Chciałam pójść zobaczyć, ale ukochany powiedział, że muszę natychmiast uciekać i wracać do domu, bo on idzie na dziedziniec demonstrować. Był tak zdenerwowany i nie chciał nic powiedzieć, że poszłam szybko w stronę autobusu wściekła, bo był to początek wymarzonej randki. Wróciłam do domu, gdzie czekała bardzo zdenerwowana babcia, która skądś wiedziała, że na Krakowskim Przedmieściu są demonstracje i mam siedzieć w domu. Nic nie powiedziałam, zadzwoniłam do kolegi z klasy i umówiliśmy się, że natychmiast jedziemy pod Uniwersytet. Oczywiście babci powiedziałam, że idę się uczyć do koleżanki. Po drodze dowiedziałam się, że chodzi o „Dziady” Dejmka o których ciągle się mówiło.

Wysiedliśmy pod kościołem św. Anny i pomknęliśmy w stronę Uniwersytetu, a tam piekło. Faceci, ci z autobusu, ganiali studentów waląc białymi pałkami i ani się obejrzeliśmy, jak uciekaliśmy w stronę kościoła św. Krzyża, a za nami  dodatkowi milicjanci, pałując jak najęci. Wpadliśmy do środka,  zamknięto drzwi, a tam tłum takich jak my dzieciaków. Atmosfera podniosła ale napięta, wszyscy coś krzyczą podekscytowani, ale wyjść nie można było, bo pod drzwiami tłum bandziorów. Ktoś uchylił drzwi i o mało nie wpadli do środka. Wszyscy opowiadali o swoich przygodach, a ja myślałam, jak wrócić do domu i że mnie mama zabije, bo się zrobiła 20 i wyprowadzano nas stopniowo tylnym wejściem. W ogóle się nie bałam i ani przez sekundę nie pomyślałam, że jestem w oku cyklonu historii.

Następnego dnia zadzwoniono ze szkoły, że musi mnie ktoś odprowadzić na lekcje i potem do domu. Babcia poszła ze mną i czekała pod szkołą z ojcem kolegi. Uciekliśmy im i znowu pojechaliśmy demonstrować, ale centrum już było w Politechnice, więc pojechaliśmy do naszej guru, pani od rosyjskiego. Tam już byli koledzy i gadaliśmy znowu do późna. Ze zdumieniem dowiedziałam się dokładnie o co chodzi i byłam wstrząśnięta, bo w naszej szkole było wielu Żydów, ale naprawdę, to nigdy nie był problem…Odprowadzaliśmy ich na dworzec Gdański, zmuszonych siłą do wyjazdu. Część z nas pojechała z nimi aż do Częstochowy. Robiliśmy bankiety pożegnalne i płakaliśmy.

Z kilkoma osobami do dziś mam kontakt. Czemu to piszę? Na premierze filmu Marzec 1968 nagle zobaczyłam zakochana parę bohaterów, którzy idą ulicą Królewską i mijają ich niebieskie PKS-y z  facetami których widziałam przed laty, a potem chłopak ucieka do kościoła, jak my. Nagle dotarło do mnie, że brałam udział w czymś niezwykłym i bardzo ważnym. Chciało mi się płakać, bo pamiętam tamten wstyd po przemówieniach Gomułki. Dla samych zdjęć dokumentalnych warto iść na ten bardzo dobry film historyczny, pokazujący idiotyzm tamtych czasów, a demonstracje teraz są mniej brutalnie tłumione, ale trochę przypominają te po premierze „Dziadów”.

      

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane