Dnia 12 listopada miałam wielkie szczęści przenieść się w czasy, gdzie inteligencja i dowcip decydowały o wartości człowieka. Gdzie przyjaciele do siebie „wpadali” bez umawiania się po kilka razy. Gdzie czytało się te same książki, oglądało te same filmy. Gdzie bogacze marzyli o poznaniu reżysera, piosenkarza lub aktora, a boginiami były aktorki, poetki i kompozytorki.
Bogacze, mieli z tym trudności, bo pieniądze były tematem wstydliwym. Na Sali Studia im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce, na promocji mojej książki „Listy do i od Agnieszki Osieckiej, ostatni bal”, wydanej przez wydawnictwo Marka Przybylika, spotkało się 200 osób podobnie myślących i pamiętających dawne czasy, o których wspomniałam.
Wydarzenie składało się z dwóch części. Rozmowy ze mną, którą przyprowadził Artur Andrus, wspomnienia mojej i Agnieszki przyjaciółki Pućki, czyli Marii Szabłowskiej. Półtorej godziny śmiechu wypełniły nasze historyjki i piosenki Agnieszki w wykonaniu młodych geniuszy, laureatów corocznego konkursu „Pamiętajcie o Osieckiej”. Zdarzyło się coś wspaniałego, różnego od smętnej prozy życia wśród oszalałych urzędasów, chałtur muzycznych, chamstwa w mediach i degradacji zawodu – artysta…
Ogromnie mi było miło, że miałam możliwość, bez problemu doprowadzić do tak cudnej sytuacji intelektualno-towarzyskiej i zobaczyć roześmianych przyjaciół. Wszystko to dzięki zrozumieniu i sympatii Agnieszki Szydłowskiej, dyrektorki Trójki i Zosi Sylwin, duszy tego radia. Wszystko odbyło się Pro bono, jak kiedyś, kiedy było coś fajnego do zrobienia. Było to wydarzenie pierwszej klasy, zorganizowane bez najmniejszych trudności.
Kto nie był 12 listopada, może wpaść na Saską Kępe, do klubu „Prom” 26 listopada br. Tym razem rozmawiał będzie ze mną wspaniały Paweł Sztompke. Szczegóły na stronie Promu.
Zapraszam, również do kupna książki, którą będę podpisywała zaraz po wydarzeniu, na które już się cieszę. Uff!
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane