Od 8 roku życia spędzam pierwsze dni lipca w Sopocie i jestem świadkiem zmieniających się stylów i mód. W latach sześćdziesiątych było bardzo fajnie, bo z rozpędu obowiązywał dress code przypominający przedwojenne kurorty. Panie miały kolorowe suknie zapinane z przodu, tak zwane „plażówki” i kapelusze ze słomki. Panowie, koszulki polo i białe długie!!! spodnie lub szorty. Do tego ciemne okulary, dla wszystkich. My dzieci nosiłyśmy wymysł szatana, tak zwane pajacyki, czyli pumpki z karczkiem, na szelkach skrzyżowanych na plecach i chusteczki cieniutkie zawiązane z tyłu, chroniące od słońca. Siedziało się w wiklinowych, wykupionych wcześniej koszach, chroniących od wiatru. Potem wkroczyły lata siedemdziesiąte z modą hipisowską. Włosy w strąkach (podobnie jak teraz). Długie , bananowe spódnice, wielkie kapelusze, a panowie w spodniach dzwonach. Prawie wszyscy na bosaka, ale nie bywało gołych torsów. Trochę porno, były obcisłe, elastyczne spodenki, niebywale wycięte i czasem coś ukazywało się z boku. Do restauracji i stołówek, nawet smażalni, nie wpuszczano w strojach plażowych. Koszula, albo plażówka obowiązkowe. Tak było do wieczora, potem każdy się stroił letnio, ale bez nadmiernego odsłaniania spalonego na węgiel ciałka.
Monte Casino wyglądało, jak główna ulica w Ugandzie. Czarne elegantki w białych sukienkach na szpilkach i czarni eleganci w białych koszulach i z białymi zębami, niekoniecznie wszystkimi. To były smutne lata stomatologii estetycznej i nikomu to nie przeszkadzało. Modne były wielkie kosze i japonki produkcji czeskiej. Wszyscy palili papierosy i pili wódkę, nawet w upał, Itd., ITD. I te pe!
A teraz Sopot przypomina zlot purpurowych, grubych rzeźników i ich rodzin z ekstremalną nadwagą, którą prezentują bezwstydnie spocone cielska, ledwo zakryte i pożerają idąc zapiekanki długości metra. Sadło, w pięknych fałdach spada na uda, a mięciutki zad w stringach faluje zachęcająco. Brzuchy grubasów, wypięte dumnie, nasuwają myśl o niepokalanym poczęciu. Na łapach i łydach niechlujne częściowo spłowiałe tatuaże. Panie nie są gorsze, szczególnie młode debiutantki na rynku erotycznym. Ubrane są w coś w rodzaju kostiumów plażowych, stringi i koszulka w siatkę o wielkich okach. Na nogach brylantowe szpilki.. Włosy i rzęsy doczepione. Nożyny jak patyki, pyszczki kocie. A ledwo może iść .
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane