Dziewice

12 listopada, 2024 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Wieki temu dziewictwo było w cenie, bo poślubienie i defloracja dziewicy gwarantowało posiadanie własnego potomstwa. Dziewice były młode i niewinne ubierały się na biało, nosiły długie rozpuszczone włosy, a na nich wianki, symbole czystości seksualnej. Widać było z daleka, że są do wzięcia. Jest 21 wiek i ta moda wróciła. Po ulicach suną stada dziewic w różnym wieku. Biały strój i długie włosy z przedziałkiem pośrodku. Jedne mają dużo owłosienia, inne zapuszczają słabe włoski, bo moda, to moda.

Mieszkam w jej samym środku, w Wilanowie. Nie uświadczysz tu krótkowłosych kobiet. Wygląda to zabawnie, bo niektórym dziewczynom po czterdziestce włosy sięgają talii.  Z radością przyznaję, że są wyszczotkowane i lśniące.  Trzeba mieć dużo czasu, żeby tak wyglądały. Niektóre dziewice nowej generacji są w podeszłym wieku, nazywane niegrzecznie „Dzidzia piernik” spacerują z wnukami, co ciut, kłóci się z definicją. Ale Polki są w tym wypadku pozbawione samokrytycyzmu i chcą wyglądać jak z orszaku świętej Urszuli, która w średniowieczu popłynęła nawracać pogan do Ziemi Świętej.

Do niedawna liczba dziewic wynosiła 11 000, co budziło podziw i szacunek. Ostatnio przeczytałam, że było ich tylko 11. Pomyłka wynikła z błędu skryby, który dodał trzy zera. Bardzo mnie to cieszy, bo tylko 11 zostało zgwałconych i poćwiartowanych a nie tysiące. Urszula podzieliła ich los i za słuszną inicjatywę nawracania pogan została świętą.

Moim osiedlowym dziewicom nic nie grozi. Maszerują z wózkami i rozmawiają z komórkami. Kosmyki powiewają na wietrze i przypominają o czasach, gdy po ślubie obcinano włosy pannom i zakładano czepiec, żeby nie kusiły obcych mężczyzn, bo długie włosy były symbolem niewinności a jednocześnie afrodyzjakiem. Czarownicom golono głowy, żeby były odrażające w czasie popularnej ceremonii palenia ich na stosie. Teraz, bez stosu i związanych z nim przykrości dziewczyny golą głowy w ramach seksapilu.

Niezbyt podoba mi się fryzura „na dziewicę”, ale na czarownicę jeszcze mniej. Podziwiam osoby, którym włosy spadają na twarz i do talerza. Poza tym cały czas „dziewice” w nich grzebią. Psychologia mówi, że auto-czochranie jest manifestowaniem chęci na sex. Ponieważ większość, w tym bardzo dojrzałych, moich długowłosych koleżanek ciągle gmera przy fryzurze pytam czy mogę im jakoś pomóc w znalezieniu kandydata. Polki są niewolnicami mody, niestety do przesady. Bo jakże przykro musi być dziewczynie z mysimi włoskami, która po zrobieniu obowiązkowego przedziałka widzi, że nie jest dobrze, ale w korporacji tysiąc lasek tak jest uczesane i marsz do biura.

Ciekawe, czy mężczyznom wiszące kosmyki nie przeszkadzają w czasie seksu, latając im nad twarzą?  A może pozycja „na misjonarza” zniknęła z obiegu jako kłopotliwa z powodu włosów? Tu serio zaznaczam, że się nie czepiam orszaku osiedlowych dziewic, tylko myślę, że przydałyby się wyjątki i moda na kolor inny niż blond – „żony wojskowego” z lat siedemdziesiątych. Oryginalność przestała być w cenie. Ciekawe, za co w przyszłości przebiorą się korpo-laski?

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane