Stwierdzono, że osoby, które się nie ruszają, nie spacerują, nie biegają, nie pływają i nie ćwiczą są narażone na choroby krążenia, serca i wszystkie inne bardziej, niż Ci, którzy choć trochę dbają o swoją kondycję. Pewien profesor genetyki powiedział, że serca grubasów, czyli mówiąc językiem poprawności „chudych inaczej”, cały czas ćwiczy pompując krew do odległych połaci tłuszczu i zwykle jest w dobrej kondycji.
Niewiele to daje, bo cukrzyca, choroby jelit i tarczycy są przy nadwadze są najczęstsze. „Chudzi inaczej” zwykle nic nie jedzą i tyją bo są chorzy.
Od lat naukowcy pragną wynaleźć perpetuum mobile (sprawdzić w Necie), bo nie wiedzą, że jest wynalezione. Bez dostarczania pożywienia tkanka tłuszczowa narasta i to u wszystkich z nadwagą. Tyją nie jedząc dosłownie nic, albo malutko.
Toż to cud!
Niestety w głodującej Afryce nie występujący. Nic nie jedzą i nie tyją. Może to kwestia nasłonecznienia? Stu-kilowe „chudziny” nie przestają jeść. Na ulicy zapiekanki, kebaby, lody, buły, musy z pojemniczka itd. Oczywiście to nie jest prawdziwe jedzenie. I się nie liczy. Tak przynajmniej uważają. To są przekąski. Bo obiad ze schabowym i górą kartofli czeka, a potem kanapa, popcorn i piwo.
Podatnicy powinni się cieszyć, bo wszystkie choroby polegające na tyciu i braku ruchu są leczone z ich konta. Pomagamy!
Często jestem w parku w Konstancinie. Tam sporo osób biega i chodzi z kijkami. Wszyscy raczej szczupli i żwawi. Otyłych nie widać, a jak idą to jak żółwie ze skorupą z przodu. Może by zrobić poradnie, dla osób, które nie są w stanie nad sobą zapanować. Takie AG. Anonimowy Grubas. Skoro AA potrafią pomóc alkoholikom, to AG może pomóc dźwigającym wielkie brzuszyska ciężarnym panom i ledwo chodzącym pannom na wydaniu w seksownych bluzeczkach XXXXXXXXL .
To nie żart, na pewno by pomogło, bo bliskich się nie słucha, a ilości „trucizn” zalegających półki są przerażające. Ilość otyłych dzieci rośnie. Już mamy pierwsze miejsce w EU. Może by siłownie dofinansować z NFZ dla osób z dużą nadwagą, bo nie mają kasy, którą wydają na smakołyki.
Może by w szkołach raz w tygodniu była lekcja z lekarzem dietetykiem. Mądra bardzo, zaprzyjaźniona lekarka napisała mi zaświadczenie, że „Otyłość jest śmiertelna chorobą”, podpisała na firmówce przychodni, a ja oprawiłam i podarowałam zaprzyjaźnionym grubasom. Bardzo się uśmieli, bo przecież nic nie jedzą i chodzą cały dzień… do lodówki i na kanapę.
Mam kłopoty z kolanem, odpadło jeżdżenie na rowerze więc 3 razy w tygodniu chodzę ćwiczyć w basenie solankowym. Dla osób starszych jest duża zniżka. Poprosiłam, żeby może „chudzi inaczej” też ją mieli.
Nie wiem, czy szczupłe kierownictwo zrozumie, jaki to problem. Bo… przecież tyje się od leków na cukrzycę i Hashimoto. Basen nic nie pomoże. C.b.d.o
Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane