Agnieszka Osiecka

20 czerwca, 2024 Hanna Bakuła Bez kategorii 0 komentarze

Zdziwił mnie tytuł serialu o mojej Przyjaciółce – „Osiecka”.  Do Agnieszki i o Agnieszce Osieckiej mówiło się Agnieszka.  Samego nazwiska Osiecka, używali zwierzchnicy w ZMP i towarzysze partyjni, wszechobecni w teatrzykach i klubach artystycznych.  Jest takie powiedzenie – „ Po nazwisku, to po pysku”, bowiem mówienie o kimś, czy do kogoś po nazwisku jest delikatnie mówiąc, nieeleganckie.
Przyjaźniłam się z Agnieszką 17 lat. Napisałam o nas  2 książki – „Ostatni Bal listy do Agnieszki Osieckiej” i „ Druga dal – nowe listy do Agnieszki Osieckiej”. Są w nich listy Agnieszki do mnie i moje do niej. Bardzo tego dużo, na prośbę Biblioteki Narodowej przekazałam je do archiwum, wraz z niezliczonymi naszymi zdjęciami.
Serial „Osiecka” ukazał się na Netfliksie i obejrzałam go znowu ze zdumieniem, bo mało w nim prawdy jakiejkolwiek, większość to bzdura. Nikt nie zgłosił się po informacje i konfrontacje do Agaty Passent, Daniela Passenta i mnie, choć jesteśmy bohaterami serialu więc chociaż odrobina prawdy by się przydała i nie powstała by  taka przekłamana, nudna „Osiecka”.
Ze scenariusza wynika, że Polska lat 50-60 to kraj pijaków. I maniaków seksualnych. Wszyscy pili od rana, raczej „wódeczkę” i raczej sporo. Agnieszka przez cały serial pije jak smok i sypia z każdym chętnym kolegą. Owszem nie była Dziewicą Orleańską, ale o ile wiem często odmawiała.  Daniel Passent nie żyje. Znałam go dobrze, zrobiłam mu portret z Agatką, którą znam od jej 7  roku życia a mojego 30 roku. Agnieszka miała wtedy 44 lata.  Różnica wieku była istotna, obie byłyśmy artystkami, często mi pozowała do rąk i stóp, które miałam zajęte, rysując autoportret, a ja ilustrowałam jej piosenki.  O tym nie ma w filmie, choć mało kiedy to się zdarza.
W filmie Agnieszkę grają dwie aktorki. Niezbyt ją przypominają, bo była bardzo piękna, nie wyrywała sobie włosów z głowy i się nie czochrała, jak grające Ją Panie. Nieścisłości jest mnóstwo, ale po co komu prawda, jak może być jej brak, bo nikomu, poza mną to nie przeszkadza.  Zgadzają się nazwiska, fakty mniej.
Zacznę od Hłaski. W jednym z listów do mnie Agnieszka napisała- „ Hanusiu, z tym Hłaską, to ja sobie wymyśliłam”. Do wglądu w mojej książce. Hłasko był dużym facetem, o  dość skomplikowanych skłonnościach. Nie miał w sobie nic miękkiego i eleganckiego. Był w typie Agnieszki, który się nie zmienił do końca. Gentelmani jej nie interesowali. Nie będę analizowała setek nieścisłości merytorycznych, ale Daniel Passent nie był  cherlawym, płaczliwym piżamowcem, tylko najwybitniejszym felietonistą i gwiazdą pisma „Polityka”. Daniel był gwiazdą, a jego córka Agata, szczuplutką wesołą dziewczynką o płonących dowcipem oczkach.
Przybora był bardzo starszy od Agnieszki, co chyba umknęło scenarzystom. Ja byłam od niej młodsza 14 lat. Kiedy się poznałyśmy miałam 3o lat, Ona 44. Było to ważne w naszej znajomości. Wiele się od niej uczyłam, pełniąc rolę  jej nadwornego malarza ,organizatora rozrywek i wyjazdów, ale i krytyka tego co pisała. W serialu ja jestem  chyba starsza od Agnieszki  a mój mąż-dentysta amerykański jest jakimś flanelowcem bieszczadzkim.  Scena kiedy przychodzimy z winem do budki, w której tworzy poetka wejdzie do historii kina. Z serialu wynika, że  nosiłam jakieś łachy etniczne, a miałam super punkowe ciuchy  z Nowego Jorku.
Między nami ważny był kontrast, również pod względem ubrań. Agnieszka, jak twierdziła, „była poza modą”, a w serialu nastąpiła pomyłka, bo ubrana jest w markowe ciuchy i nawet  głupkowaty kapelutek, a ubierała się nieforemnie i przypadkowo.  No i  szpanerska motorówka w Krzyżach.  Jakieś kompleksy scenarzysty? Łódka Agnieszki była tycia i nazywała się Paganini. W serialu prowadziłyśmy babskie rozmowy i się sobie zwierzałyśmy. Nic bardziej błędnego. Nasza przyjaźń miała charakter artystyczny, a nie babski. Powtarzam, różnice wieku były bardzo istotne, bo jej wielka miłość był moim rówieśnikiem i jego matka, kiedy jechali na wakacje, poprosiła ją, żeby pilnowała noszenia  przez synka szalika.  Agnieszkę to bardzo rozbawiło. Jedyna świetna rola to Matka, grana przez Marysię Pakulnis. Serial się podoba i pozdrawiają mnie serdecznie jego widzowie, ale co by to było, jakby film odpowiadał prawdzie?

Przykro nam, ale dodawanie komentarzy jest zablokowane